wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 19

PARE DNI PÓŻNIEJ
-Wiesz kochanie, może zamiast zabierać malutką na trening, t zaprosisz chłopaków do nas co???
-No, dobra. A na kiedy??
-Na sobotę, ale wiesz bez wyjątku Kubę i Łukasza też żeby niebyło pózniej niepotrzebnych kłótni.
-No, dobra. Ale wiesz, że jak oni przyjdą to niebędzie spokoju?? Że zrobimy imprezkę???
-Wiem. I się obawiam.
SOBOTA
-Hej.
-Hej, wejdżcie.
-Kochanie! Łukasz już przyszedł. W ogrodzi jest.
-Łukasz idż do Robert a ja zostane w kuchni z Iwoną.
-Dobrze misiaczku.
-Ewa, Ci nasi faceci są jacyś dziwni ostatnio nieuważasz???
-Taa, wiem to, też to zauważyłam i się obawiam o Łukasza, ale wiesz te wszystkie treningi, mecze trochę są denerwujące.
-No, też tak uważam, ale odkąd wróciłam z malutką ze szpitala Robert jakiś dziwny się stał, jakiś taki nieobecny, coś do niego mówię i co? aaaaatak. Ale niedługo sezon się skończy i wszystko wróci do normy- mam nadzieje.
Obie wybuchnełyśmy śmiechem.
-Czekaj otworze bo ktoś znowu przyszedł.
-Ok.
-Cześć Agata i Kuba.
-Cześć, trzymaj to dla waszego bobasa.
-Nietrzebabylo.
-Trzebabyło.
-Dziękuję śliczne są no i z numerem wujka Kuby.
-Wiesz kochana jak ten wariat na coś się uprze to tak zrobi.
-Hhahahahah wiem coś o tym Agata.
-No, ale Iwona niepowiesz że śliczne są śpioszki w barwach Borussi z numerem 16??
-Śliczne, śliczne.
-O, cześć Kuba.
-Siema Robert.
UDALIŚMY SIĘ DO OGRODU I CZEKALIŚMY NA RESZTE PIŁKARZY
Po paru minutach wszyscy piłkarze Borussi byli w naszym ogrodzie- a malutka wędrowała z rąk jednego wujka do drugiego.
-Robert a wiesz że, niedługo ta twoja córeczka będzie chodziła z wujkiem Mtsem na podryw???
-Taaa, no napewno.
-Chyba ty będziesz chodził z nią jako jej ochrona -wracił się Kuba.
-Niegłupi pomysł wujek Mats będzie jej ochroniarzem. Wiktoria  cieszysz się???
-Patrz Mats ty mówisz do niej że będziesz jej ochroniarzem a ona się z ciebie śmieje- wtrącił się Łukasz.
/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Witam, po tak długiej przerwie wybaczcycie mi???????????????????????
ale dzięki temu że w sobote przyleciałam do mojego chrzestnego do Gdańska na jego urodziny ide dzisiaj na mecz Polska -Urugwaj. TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK.
ciesze się jak małe dziecko Polska Biało-Czerwoni!!!!!!!!!!!!!!
do następnego :*

niedziela, 4 listopada 2012

Rozdział 18

-Wkoncu w domu.
-Wiesz kochanie, chciałem zrobić dla Ciebie obiad ale, już niezdążyłem.
-Oj, to dobrze że,  miałeś taki zamiar ale, wiesz jak ma przyjąć pożniej Łukasz to może lepiej że, nierobiłeś tego obiadu.
-A czemu? Wątpisz w moje zdolności kulinarne?? No wiesz co??
-Nie, niewątpie w twoje zdolności kulinarne,ale wiesz, ja się zaraz wezme za robienie lazani.
-Mhhhhhhhhhhhhhh, specjalnie dla mnie??
-Taaaa, specjalnie dla Ciebie, ale pod warunkiem że, malutka będzie spała. Bo jak niebędzie spała to na ręcach będe musiała ją nosić.
PARE GODZIN PÓŻNIEJ
-Kochanie,otwórz drzwi bo Łukasz chyba już jest.
-Siema, stary.
-Siema.
-Hej, Iwona. A ta wasza księżniczka jaka duża jest.
-Oj Łukasz niepszesadzaj już.
-Iwona, co tak pachnie??? Czyżby twój mąż robil kolacje???
-Hahahah, nie ja robie, ale powiem Ci jedno chciał obiad robić ale wybilam mu ten pomysł z głowy.
-Masz racje mnie Ewa też wygana z kuchni jak chcem coś zrobić.
-No, właśnie a gdzie Ewa?? Czemu nieprzyjechała z tobą??
-A to Lewy niemówił Ci?????????
-Ale, czego???
-No. że sam przyjde bo Ewa jest w Polsce u swoich Rodziców.
-Aaaaaaa.
-A, tak wogole Iwona to co robisz na kolacje???
-To, co CI smakuje.
-Czyli??
-Czyli lazanie.
-Oooooo to wiedziałem kiedy się wprosić na kolacje.
-Tak, wiedziałeś.
-A Lewy kiedy reszta drużyny zobaczy twoją malutką księżniczke?? Daj mi ją na ręce.
-Masz, a wiesz myślałem wziąść ją jutro na trening wiesz.
-Co????????/ Jutro??? Kochanie możesz ją za tydzień wziąść na trening tych wariatów, ale nie jutro.
-No, dobra.
-Kochanie i patrz Łukasz się nieboi wziąść małej na ręce.
-Lewy ty boisz się wziąść własną córe na ręce??? śmieszne.
-No Łukasz śmieszne masz racje, ale teraz będziesz miał na niego haka.
-Jakiego??
-Bo, wiesz na treningu możesz chłopakom powiedzieć że boi się wziąść na ręce własną córke.
-Masz racje powiem.
////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
przepraszam za długą nieobecność ale wiecie jak to jest. Rozdział mało mnie zadowala, bardzo krótki. może macie jakieś pomysły co chcecie w następnym rozdziale??? sorki za bledy .
pozdrawiam moje czytelniczki