poniedziałek, 12 maja 2014
Rozdział 26
UNastępny dzień:
Obudziło mnie łaskotanie w szyję, otworzyłam oczy i zobaczyłam Roberta.
-Hej, kochanie jak się spało?-zapytał
-Hej, dobrze tylko mogłeś mnie nie budzić.
-Tak słodko spałaś, ale musiałem Cię obudzić bo za dwie godziny przyjedzie moja mama i siostra.
-No, dobra już wstaje a tak wogóle to Wiki jeszcze śpi?
-Śpi jak aniołek, a my weźmiemy razem prysznic, co?
-O, nie nie nie.pysiaczku najpierw ja, a potem ty.
-Ale czemu?
-Kochanie proszę Cię.
-No dobra. Kocham Cię.
PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ
Właśnie robiłam obiad bo za chwilę mieliśmy mieć gości, usłyszałam dzwonek.
-Misiek, otwórz drzwi.
-Mhhhh
-Witajcie dzieci kochane -powitała nas moja teściowa.
-Witaj mamo, hej Mila
-No, hej
-Zapraszam do stołu zaraz podam obiad
PO OBIEDZIE
-Mhhh pyszny obiad zrobiłaś.
-A, dziękuję Mila
-Ja, też pomagałem odezwał się Lewy
-Taaa, pomagałeś marudzeniem i przeszkadzałeś.
-No, nie mam na.Ciebie focha.
-Kochanie, miej focha, ale ją wtedy nie pojadę z tobą na Malediwy.
-To, ją już nie mam focha i Cię kocham.
-Dobra, dzieci nie kłóćcie się już.
PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ :
-Milena mogłabyś się zająć mała? Bo my musimy jechać na małe zakupy.
-Nie ma sprawy, zajmę się moją bratanicą.
/////////////////////////////////////////////////////
PRZEPRASZAM WAS BAAAARDZO MOCNO ZANIEDBAŁAM TEGO BLOGA,,ALE MIAŁAM EGZAMINY GIMNAZJALNE, BIERZMOWANIE I PROBLEMY RODZINNE
ZASTANAWIAM SIĘ NAD USUNIĘCIEM BLOGA
Pozdrawiam was.:*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz