RANO
-Misiek telefon Ci dzwoni.
-To odbierz, bo ja jeszcze śpie.
Halllo??
-Iwona??
-Tak, za jakąś godzinkę wpadniemy po malutką tylko musze zwalić Lewego z lóżka.
-Wiesz nie o to chodzi, że nam przeszkadza tylko jak by Ci to powiedzieć no bo.
-Łukasz mów.
-No, dobra jestem z Ewką i Wiki w szpitalu.
-Co się stało!!???? ( prawie krzyknełam)
-Malutka zemdlała i pogotowie ją zabrało.
-Dobra, zaraz będziemy.
-Misiek wstawaj musimy do szpitala jechać.
-Co się znowu stało?
-Nie śpij tylko ruszaj się Wiki jest w szpitalu Łukasz dzwonił, i mówil, że malutka jest w szpitalu.
-Co???????????????
-To, co słyszałeś, już gotowy jesteś?? ( w między czasie wyjełam z szafy jakieś spodenki i koszulke dla lewego też.)
-No. Jedziemy
PARE MINUT PÓŻNIEJ
-Ewa, co się stało??? (zapytałam)
-Ona biegała po salonie i.... i zemdlała.
-Co z nią??????
-Lekarz nie chce nam nic powiedzieć, bo niejesteśmy jej rodzicami, tylko tyle, że się poprawia.-powiedział Łukasz.
-Dobra to ja pójde się dowiedzieć.
-Nieee, kotek ja pójde bo ty będziesz płakać jak coś będzie nie tak.
-Nawet tak niemów rozumiesz??????
-Czekaj tu.
GABINET LEKARSKI
-Dzień dobry, chciał bym się dowiedzieć co z moją córeczką.
-Dzień dobry. A jak nazywa się pana córka??
-Wiktoria Lewandowska.
-A tak, jej stan się poprawia ale niepokoją mnie jedne badania lekarskie.
-A jakie???
-USG brzucha.
-Ale co jest nie tak???
-Podejrzewamy, że ma wyrostek.
-Ale, ale przeciesz ona jest taka mała.
-Tak, ale bez operacji się nie skończy.
-Dobrze a kiedy będzie taka możliwość???
-No, tak, musimy to z Panem i z Pana żoną porozmawiać.
-Dobrze, dziękuje. Dowidzenia
-Dowiedzenia.
Na korytarzu
-Misiek co znią??? (zapytałam się Roberta z łzami w oczach)
-Ciiiii wszystko będzie dobrze( mówiąc to przytulił mnie)
-Ale,ale co z nią??
-Wszystko będzie dobrze.
-Co znią???????????????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-No dobrze powiem Ci lekarze podejrzewają u Wiki wyrostek, i..... i będzie potrzebna operacja.
-Nieeeeeeeeeeeee, przecież ona-powiedziałam przez płacz-przecież ona jest... jest taka malutka.
-Ciiiiiiii wszystko będzie dobrze.
W tym samym czasie podesza do nas pielęgniarka.
-Państwo Lewandowscy??
-Tak, a o co chodzi??? -zapytał Lewy.
-Lekarz chce z Państwem rozmawiać i wyznaczyć termin operacji.
-Misiek ja niedam rady tam iść.
-Ciiiii spokojnie sam pójde, a ty jedż z Łukaszem do domu odpocznij i póżniej przyjedż.
-Dobrze a tak wogóle to gdzie jest Ewa??? -zapytałam się Łukasza.
-Ona pojechała do trenera usprawiedliwyć nas, chodż tu -przytulił mnie. wszystko będzie dobrze zobaczysz.
-Mam taką nadzieje.
-Dobra chodż jedziemy.
W DOMU
-Łukasz jedziesz do Ewy???
-Nie zostane tutaj z tobą a póżniej zawioze Cię do szpitala.
-Dobrze.
w tym samym czasie w szpitalu
-Panie Robercie jedyny termin na operacje wyrostka jest na dzień dzisiejszy na godzinę 15, a póżniej trzebab będzie czekać pięć miesięcy.
Zgadza się pan na dzisiaj???
-Tak, zgadzam się a czy mógłym jeszcze przed operacją zobaczyć moją córeczkę???
-Tak oczywiście.
Robert:
Operacja trwa już godzinę, a ja chodze wkułko, niemogę się dodzwonić do Iwony, ale do Łukasza się dodzwoniłem.
-Hej stary jest tam gdziesz moja żona??
-Nie, pzred chwilą zasneła a co???
-Nie, bo chciałem jej powiedzieć, że Wiktorie zabrali na operacje już, ale tak to jej niebódż.
-Dobra.
-Łukaszzzzzzzzzzzzzzzz-
-oho twoja żona mnie woła póżniej zadzwonie
-Dobra.
///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Tak wyrobiłam się jeszcze przed świętami no a teraz życze wam wesołych świąt i dobrego nowego roku.
piątek, 21 grudnia 2012
środa, 12 grudnia 2012
Rozdział 20
PARE MIESIĘCY PÓŻNIEJ
-Kochanie, ja jade do sklepu, a ty weżmiesz malutką do Łukasza i Ewy nie??
-Tak, niemartw się.
-Mammo- odezwała się Wiki po swojemu
-Tak mamusia zaraz wróci kochana, a ty pojedziesz z tatusiem do cioci Ewki, papapa
U Łukasza i Ewy.
-Hej Robert o i widze że Wiktorie przywiozłeś ze sobą.
-Hej, siema Piszczu, tak wziąłem ją bo moja żonka pojechała z Agatą na zakupy. Mam taką malutką sprawe.
-Słucham - odezwała się Ewa.
-Bo widzicie dzisiaj jest nasza rocznica ślubu i.... i sami rozumiecie, moglibyście się malutką zaopiekować??? rano bym ją odebrał. co???
-Pewnie Robert niema sprawy- odezwał się Łukasz, ona zostaje u nas a wy się postarajcie o rodzeństwo dla malutkiej Wiki.
-Chyba cię pogrzało Piszczu.
Iwona:
Weszłam do domu po zakupach powiem udane wyszły a w domu cisza, nikogo niema???
Znalazłam w kuchni na stole karteczke: " Kochanie jesteśmy u Łukasza, idż do sypialni i w szafie znajdziesz coś nowego i bądż gotowa o równej 17 będe w domu caluje twój Misiek".
-O co może chodzić z ta 17???? A no tak dzisiaj jest rocznica naszego ślubu.
Udałam się do sypialni zajrzalam do szafy i znalazłam nową sukienke małą czarną.
-Cholernie kótka!! ma ten gust. hahha
wziełam sukienke ze sobą i poszłam do łazienki odświerzyć się.
-O kochanie już jesteś?? miałeś być za 10 minut.
-Hej, niemogłem się doczekać kiedy cię zobacze w tej sukience, wyglądasz przepięknie.
-Gdzie masz malutką??
-U Ewy i Łukasza.
-Aha, idziemy???
-Co??? A tak chodż zapraszam moją żonę na kolacje.
W RESTAURACJI
-Misiek, co wybierasz bo ja niemoge się zdecydować.
-Mmmmmmmmmm najchętniej ciebie słonko.
-Robert.
-Co???
-Na co Państwo się zdecydowali- podszedł do nas kelner.
-Poprosimy o spagethi.
-Misiek, na romantyczną kolacje wziałeś spagethi??? śmieszne
-Słonko to jest tylko kolacja, a romantycznie to będzie w domu.
-Oj ty to masz pomysły-uśmiechnełam się do niego.
Po kolacji udaliśmy się do domu. W drodze do domu.
-kochanie, wiesz trener ostatnio wspominał coś o tym, że potrzebujemy zastępcy trenera, i tak pomyślałem o tobie,co o tym myśisz co???
-Ja???? chyba żartujesz.
-Nie, mówie poważnie przecież masz skończone AWF, i jak byś wzieła tą pracę to bym miał lepiej od innych chlopaków.
-Oj, byś maił gorzej kochanie.
-Kotek.
-Co??
-Jesteśmy w domu, teraz będzie romantycznie.
Robert wysiadł otworzył mi drzwi od samochodu niezdążyłam wysiąść już byłam u niego na ręcach.
-Wariat.
-Ale, kochasz tego wariata.
Mój misiek niósł mnie aż tak do sypialni.
-A teraz jak malutka jest u Łukasza, to mamy całą noc dla siebie.
Robert położył mnie delikatnie na łóżko,jeżdził swoją ręką po moich plecach. a póżniej po moim udzie.Zerwał ze mnie sukienke,a ja niebyłam inna zerwalam z niego koszule i spodnie. Włożył ręce pod moja bielizne. Spojrzał w moje oczy jak by czekał na pozwolenie, a ja go pocałowałam.
//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Tak wiem krótki i bardzo długo czekaliście na niego. przepraszam niewiem kiedy pojawi się następny bo teraz jeszcze tydzień szkoły póżniej święta i nie wiem.
-Kochanie, ja jade do sklepu, a ty weżmiesz malutką do Łukasza i Ewy nie??
-Tak, niemartw się.
-Mammo- odezwała się Wiki po swojemu
-Tak mamusia zaraz wróci kochana, a ty pojedziesz z tatusiem do cioci Ewki, papapa
U Łukasza i Ewy.
-Hej Robert o i widze że Wiktorie przywiozłeś ze sobą.
-Hej, siema Piszczu, tak wziąłem ją bo moja żonka pojechała z Agatą na zakupy. Mam taką malutką sprawe.
-Słucham - odezwała się Ewa.
-Bo widzicie dzisiaj jest nasza rocznica ślubu i.... i sami rozumiecie, moglibyście się malutką zaopiekować??? rano bym ją odebrał. co???
-Pewnie Robert niema sprawy- odezwał się Łukasz, ona zostaje u nas a wy się postarajcie o rodzeństwo dla malutkiej Wiki.
-Chyba cię pogrzało Piszczu.
Iwona:
Weszłam do domu po zakupach powiem udane wyszły a w domu cisza, nikogo niema???
Znalazłam w kuchni na stole karteczke: " Kochanie jesteśmy u Łukasza, idż do sypialni i w szafie znajdziesz coś nowego i bądż gotowa o równej 17 będe w domu caluje twój Misiek".
-O co może chodzić z ta 17???? A no tak dzisiaj jest rocznica naszego ślubu.
Udałam się do sypialni zajrzalam do szafy i znalazłam nową sukienke małą czarną.
-Cholernie kótka!! ma ten gust. hahha
wziełam sukienke ze sobą i poszłam do łazienki odświerzyć się.
-O kochanie już jesteś?? miałeś być za 10 minut.
-Hej, niemogłem się doczekać kiedy cię zobacze w tej sukience, wyglądasz przepięknie.
-Gdzie masz malutką??
-U Ewy i Łukasza.
-Aha, idziemy???
-Co??? A tak chodż zapraszam moją żonę na kolacje.
W RESTAURACJI
-Misiek, co wybierasz bo ja niemoge się zdecydować.
-Mmmmmmmmmm najchętniej ciebie słonko.
-Robert.
-Co???
-Na co Państwo się zdecydowali- podszedł do nas kelner.
-Poprosimy o spagethi.
-Misiek, na romantyczną kolacje wziałeś spagethi??? śmieszne
-Słonko to jest tylko kolacja, a romantycznie to będzie w domu.
-Oj ty to masz pomysły-uśmiechnełam się do niego.
Po kolacji udaliśmy się do domu. W drodze do domu.
-kochanie, wiesz trener ostatnio wspominał coś o tym, że potrzebujemy zastępcy trenera, i tak pomyślałem o tobie,co o tym myśisz co???
-Ja???? chyba żartujesz.
-Nie, mówie poważnie przecież masz skończone AWF, i jak byś wzieła tą pracę to bym miał lepiej od innych chlopaków.
-Oj, byś maił gorzej kochanie.
-Kotek.
-Co??
-Jesteśmy w domu, teraz będzie romantycznie.
Robert wysiadł otworzył mi drzwi od samochodu niezdążyłam wysiąść już byłam u niego na ręcach.
-Wariat.
-Ale, kochasz tego wariata.
Mój misiek niósł mnie aż tak do sypialni.
-A teraz jak malutka jest u Łukasza, to mamy całą noc dla siebie.
Robert położył mnie delikatnie na łóżko,jeżdził swoją ręką po moich plecach. a póżniej po moim udzie.Zerwał ze mnie sukienke,a ja niebyłam inna zerwalam z niego koszule i spodnie. Włożył ręce pod moja bielizne. Spojrzał w moje oczy jak by czekał na pozwolenie, a ja go pocałowałam.
//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Tak wiem krótki i bardzo długo czekaliście na niego. przepraszam niewiem kiedy pojawi się następny bo teraz jeszcze tydzień szkoły póżniej święta i nie wiem.
wtorek, 13 listopada 2012
Rozdział 19
PARE DNI PÓŻNIEJ
-Wiesz kochanie, może zamiast zabierać malutką na trening, t zaprosisz chłopaków do nas co???
-No, dobra. A na kiedy??
-Na sobotę, ale wiesz bez wyjątku Kubę i Łukasza też żeby niebyło pózniej niepotrzebnych kłótni.
-No, dobra. Ale wiesz, że jak oni przyjdą to niebędzie spokoju?? Że zrobimy imprezkę???
-Wiem. I się obawiam.
SOBOTA
-Hej.
-Hej, wejdżcie.
-Kochanie! Łukasz już przyszedł. W ogrodzi jest.
-Łukasz idż do Robert a ja zostane w kuchni z Iwoną.
-Dobrze misiaczku.
-Ewa, Ci nasi faceci są jacyś dziwni ostatnio nieuważasz???
-Taa, wiem to, też to zauważyłam i się obawiam o Łukasza, ale wiesz te wszystkie treningi, mecze trochę są denerwujące.
-No, też tak uważam, ale odkąd wróciłam z malutką ze szpitala Robert jakiś dziwny się stał, jakiś taki nieobecny, coś do niego mówię i co? aaaaatak. Ale niedługo sezon się skończy i wszystko wróci do normy- mam nadzieje.
Obie wybuchnełyśmy śmiechem.
-Czekaj otworze bo ktoś znowu przyszedł.
-Ok.
-Cześć Agata i Kuba.
-Cześć, trzymaj to dla waszego bobasa.
-Nietrzebabylo.
-Trzebabyło.
-Dziękuję śliczne są no i z numerem wujka Kuby.
-Wiesz kochana jak ten wariat na coś się uprze to tak zrobi.
-Hhahahahah wiem coś o tym Agata.
-No, ale Iwona niepowiesz że śliczne są śpioszki w barwach Borussi z numerem 16??
-Śliczne, śliczne.
-O, cześć Kuba.
-Siema Robert.
UDALIŚMY SIĘ DO OGRODU I CZEKALIŚMY NA RESZTE PIŁKARZY
Po paru minutach wszyscy piłkarze Borussi byli w naszym ogrodzie- a malutka wędrowała z rąk jednego wujka do drugiego.
-Robert a wiesz że, niedługo ta twoja córeczka będzie chodziła z wujkiem Mtsem na podryw???
-Taaa, no napewno.
-Chyba ty będziesz chodził z nią jako jej ochrona -wracił się Kuba.
-Niegłupi pomysł wujek Mats będzie jej ochroniarzem. Wiktoria cieszysz się???
-Patrz Mats ty mówisz do niej że będziesz jej ochroniarzem a ona się z ciebie śmieje- wtrącił się Łukasz.
/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Witam, po tak długiej przerwie wybaczcycie mi???????????????????????
ale dzięki temu że w sobote przyleciałam do mojego chrzestnego do Gdańska na jego urodziny ide dzisiaj na mecz Polska -Urugwaj. TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK.
ciesze się jak małe dziecko Polska Biało-Czerwoni!!!!!!!!!!!!!!
do następnego :*
-Wiesz kochanie, może zamiast zabierać malutką na trening, t zaprosisz chłopaków do nas co???
-No, dobra. A na kiedy??
-Na sobotę, ale wiesz bez wyjątku Kubę i Łukasza też żeby niebyło pózniej niepotrzebnych kłótni.
-No, dobra. Ale wiesz, że jak oni przyjdą to niebędzie spokoju?? Że zrobimy imprezkę???
-Wiem. I się obawiam.
SOBOTA
-Hej.
-Hej, wejdżcie.
-Kochanie! Łukasz już przyszedł. W ogrodzi jest.
-Łukasz idż do Robert a ja zostane w kuchni z Iwoną.
-Dobrze misiaczku.
-Ewa, Ci nasi faceci są jacyś dziwni ostatnio nieuważasz???
-Taa, wiem to, też to zauważyłam i się obawiam o Łukasza, ale wiesz te wszystkie treningi, mecze trochę są denerwujące.
-No, też tak uważam, ale odkąd wróciłam z malutką ze szpitala Robert jakiś dziwny się stał, jakiś taki nieobecny, coś do niego mówię i co? aaaaatak. Ale niedługo sezon się skończy i wszystko wróci do normy- mam nadzieje.
Obie wybuchnełyśmy śmiechem.
-Czekaj otworze bo ktoś znowu przyszedł.
-Ok.
-Cześć Agata i Kuba.
-Cześć, trzymaj to dla waszego bobasa.
-Nietrzebabylo.
-Trzebabyło.
-Dziękuję śliczne są no i z numerem wujka Kuby.
-Wiesz kochana jak ten wariat na coś się uprze to tak zrobi.
-Hhahahahah wiem coś o tym Agata.
-No, ale Iwona niepowiesz że śliczne są śpioszki w barwach Borussi z numerem 16??
-Śliczne, śliczne.
-O, cześć Kuba.
-Siema Robert.
UDALIŚMY SIĘ DO OGRODU I CZEKALIŚMY NA RESZTE PIŁKARZY
Po paru minutach wszyscy piłkarze Borussi byli w naszym ogrodzie- a malutka wędrowała z rąk jednego wujka do drugiego.
-Robert a wiesz że, niedługo ta twoja córeczka będzie chodziła z wujkiem Mtsem na podryw???
-Taaa, no napewno.
-Chyba ty będziesz chodził z nią jako jej ochrona -wracił się Kuba.
-Niegłupi pomysł wujek Mats będzie jej ochroniarzem. Wiktoria cieszysz się???
-Patrz Mats ty mówisz do niej że będziesz jej ochroniarzem a ona się z ciebie śmieje- wtrącił się Łukasz.
/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Witam, po tak długiej przerwie wybaczcycie mi???????????????????????
ale dzięki temu że w sobote przyleciałam do mojego chrzestnego do Gdańska na jego urodziny ide dzisiaj na mecz Polska -Urugwaj. TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK.
ciesze się jak małe dziecko Polska Biało-Czerwoni!!!!!!!!!!!!!!
do następnego :*
niedziela, 4 listopada 2012
Rozdział 18
-Wkoncu w domu.
-Wiesz kochanie, chciałem zrobić dla Ciebie obiad ale, już niezdążyłem.
-Oj, to dobrze że, miałeś taki zamiar ale, wiesz jak ma przyjąć pożniej Łukasz to może lepiej że, nierobiłeś tego obiadu.
-A czemu? Wątpisz w moje zdolności kulinarne?? No wiesz co??
-Nie, niewątpie w twoje zdolności kulinarne,ale wiesz, ja się zaraz wezme za robienie lazani.
-Mhhhhhhhhhhhhhh, specjalnie dla mnie??
-Taaaa, specjalnie dla Ciebie, ale pod warunkiem że, malutka będzie spała. Bo jak niebędzie spała to na ręcach będe musiała ją nosić.
PARE GODZIN PÓŻNIEJ
-Kochanie,otwórz drzwi bo Łukasz chyba już jest.
-Siema, stary.
-Siema.
-Hej, Iwona. A ta wasza księżniczka jaka duża jest.
-Oj Łukasz niepszesadzaj już.
-Iwona, co tak pachnie??? Czyżby twój mąż robil kolacje???
-Hahahah, nie ja robie, ale powiem Ci jedno chciał obiad robić ale wybilam mu ten pomysł z głowy.
-Masz racje mnie Ewa też wygana z kuchni jak chcem coś zrobić.
-No, właśnie a gdzie Ewa?? Czemu nieprzyjechała z tobą??
-A to Lewy niemówił Ci?????????
-Ale, czego???
-No. że sam przyjde bo Ewa jest w Polsce u swoich Rodziców.
-Aaaaaaa.
-A, tak wogole Iwona to co robisz na kolacje???
-To, co CI smakuje.
-Czyli??
-Czyli lazanie.
-Oooooo to wiedziałem kiedy się wprosić na kolacje.
-Tak, wiedziałeś.
-A Lewy kiedy reszta drużyny zobaczy twoją malutką księżniczke?? Daj mi ją na ręce.
-Masz, a wiesz myślałem wziąść ją jutro na trening wiesz.
-Co????????/ Jutro??? Kochanie możesz ją za tydzień wziąść na trening tych wariatów, ale nie jutro.
-No, dobra.
-Kochanie i patrz Łukasz się nieboi wziąść małej na ręce.
-Lewy ty boisz się wziąść własną córe na ręce??? śmieszne.
-No Łukasz śmieszne masz racje, ale teraz będziesz miał na niego haka.
-Jakiego??
-Bo, wiesz na treningu możesz chłopakom powiedzieć że boi się wziąść na ręce własną córke.
-Masz racje powiem.
////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
przepraszam za długą nieobecność ale wiecie jak to jest. Rozdział mało mnie zadowala, bardzo krótki. może macie jakieś pomysły co chcecie w następnym rozdziale??? sorki za bledy .
pozdrawiam moje czytelniczki
-Wiesz kochanie, chciałem zrobić dla Ciebie obiad ale, już niezdążyłem.
-Oj, to dobrze że, miałeś taki zamiar ale, wiesz jak ma przyjąć pożniej Łukasz to może lepiej że, nierobiłeś tego obiadu.
-A czemu? Wątpisz w moje zdolności kulinarne?? No wiesz co??
-Nie, niewątpie w twoje zdolności kulinarne,ale wiesz, ja się zaraz wezme za robienie lazani.
-Mhhhhhhhhhhhhhh, specjalnie dla mnie??
-Taaaa, specjalnie dla Ciebie, ale pod warunkiem że, malutka będzie spała. Bo jak niebędzie spała to na ręcach będe musiała ją nosić.
PARE GODZIN PÓŻNIEJ
-Kochanie,otwórz drzwi bo Łukasz chyba już jest.
-Siema, stary.
-Siema.
-Hej, Iwona. A ta wasza księżniczka jaka duża jest.
-Oj Łukasz niepszesadzaj już.
-Iwona, co tak pachnie??? Czyżby twój mąż robil kolacje???
-Hahahah, nie ja robie, ale powiem Ci jedno chciał obiad robić ale wybilam mu ten pomysł z głowy.
-Masz racje mnie Ewa też wygana z kuchni jak chcem coś zrobić.
-No, właśnie a gdzie Ewa?? Czemu nieprzyjechała z tobą??
-A to Lewy niemówił Ci?????????
-Ale, czego???
-No. że sam przyjde bo Ewa jest w Polsce u swoich Rodziców.
-Aaaaaaa.
-A, tak wogole Iwona to co robisz na kolacje???
-To, co CI smakuje.
-Czyli??
-Czyli lazanie.
-Oooooo to wiedziałem kiedy się wprosić na kolacje.
-Tak, wiedziałeś.
-A Lewy kiedy reszta drużyny zobaczy twoją malutką księżniczke?? Daj mi ją na ręce.
-Masz, a wiesz myślałem wziąść ją jutro na trening wiesz.
-Co????????/ Jutro??? Kochanie możesz ją za tydzień wziąść na trening tych wariatów, ale nie jutro.
-No, dobra.
-Kochanie i patrz Łukasz się nieboi wziąść małej na ręce.
-Lewy ty boisz się wziąść własną córe na ręce??? śmieszne.
-No Łukasz śmieszne masz racje, ale teraz będziesz miał na niego haka.
-Jakiego??
-Bo, wiesz na treningu możesz chłopakom powiedzieć że boi się wziąść na ręce własną córke.
-Masz racje powiem.
////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
przepraszam za długą nieobecność ale wiecie jak to jest. Rozdział mało mnie zadowala, bardzo krótki. może macie jakieś pomysły co chcecie w następnym rozdziale??? sorki za bledy .
pozdrawiam moje czytelniczki
czwartek, 25 października 2012
Rozdzial 17
Piątek
-hej, kochanie mógłbyś po nas przyjechać do szpitala po treningu?- zapytała się Iwona, przez telefon Roberta.
-Tak, przyjade, teraz jade na trening
-Dobra, to do zobaczenia.pa
-pa.
Robert:
-czesć chłopacy -powiedział wchodząc do szatni
-Siema, stary jak tam twoja córa??
-A, dobrze. Teraz musze iść porozmawiać z trenerem.
Dzien dobry, panie trenerze, mam takie pytanko.
-Słucham Cię.
-Bo widzi pan dzisiaj wychodzi moja żona, z córeczką ze szpitala i chciałbym je odebrać czy mógłbym urwać się dzisiaj szybciej z treningu????????????
-Tak, jedż dzisiaj na treningu nie musisz być.
-Dziękuje, panie trenerze.
W SZPITALU
-Hej, kochanie już jestem po was
-O, hej a niezaprętko????
-Trener mnie puścił szybciej.
-Aha.
-A gdzie jest moja córeczka???
-Pielęgniarka ją jeszcze bada.
PÓŁ GODZINY PÓŻNIEJ
-Proszę może pan już zabrać do domu swoje skarby-powiedziała pielęgniarka.
-Do widzenia-powiedziała równocześnie Iwona z Robertem.
-Do widzenia- odpowiedziała pielęgniarka.
Robert
-To, co kochanie do domu jedziemy?????
-Tak, stęskniłam się już za wygodnym łożkiem hihihi
-A, wiesz że Łukasz zapowiedział się na wieczór?!
-Dobrze że teraz mówisz a nie wieczorem.
//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Wiem że ten rozdział jest krótki no ale wiecie jak to jest.
Wczoraj Lewy strzelił gola. Borussia wygrała 2:1
-hej, kochanie mógłbyś po nas przyjechać do szpitala po treningu?- zapytała się Iwona, przez telefon Roberta.
-Tak, przyjade, teraz jade na trening
-Dobra, to do zobaczenia.pa
-pa.
Robert:
-czesć chłopacy -powiedział wchodząc do szatni
-Siema, stary jak tam twoja córa??
-A, dobrze. Teraz musze iść porozmawiać z trenerem.
Dzien dobry, panie trenerze, mam takie pytanko.
-Słucham Cię.
-Bo widzi pan dzisiaj wychodzi moja żona, z córeczką ze szpitala i chciałbym je odebrać czy mógłbym urwać się dzisiaj szybciej z treningu????????????
-Tak, jedż dzisiaj na treningu nie musisz być.
-Dziękuje, panie trenerze.
W SZPITALU
-Hej, kochanie już jestem po was
-O, hej a niezaprętko????
-Trener mnie puścił szybciej.
-Aha.
-A gdzie jest moja córeczka???
-Pielęgniarka ją jeszcze bada.
PÓŁ GODZINY PÓŻNIEJ
-Proszę może pan już zabrać do domu swoje skarby-powiedziała pielęgniarka.
-Do widzenia-powiedziała równocześnie Iwona z Robertem.
-Do widzenia- odpowiedziała pielęgniarka.
Robert
-To, co kochanie do domu jedziemy?????
-Tak, stęskniłam się już za wygodnym łożkiem hihihi
-A, wiesz że Łukasz zapowiedział się na wieczór?!
-Dobrze że teraz mówisz a nie wieczorem.
//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Wiem że ten rozdział jest krótki no ale wiecie jak to jest.
Wczoraj Lewy strzelił gola. Borussia wygrała 2:1
środa, 17 października 2012
Info
POLSKA BIAŁO CZERWONI!!!!!!!!!! POLSKA BIAŁO CZERWONI!!!!!!!!!!!!!!!!
Polska-Anglia
1:1
Orły dziękujemy, dziękujemy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Liczyłam na coś więcej, ale remis też dobry.
Jeszcze raz dziękujemy!!!!!!!!! dziękujemy!!!!!!!!!!!!!!!!!
Polska-Anglia
1:1
Orły dziękujemy, dziękujemy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Liczyłam na coś więcej, ale remis też dobry.
Jeszcze raz dziękujemy!!!!!!!!! dziękujemy!!!!!!!!!!!!!!!!!
Info
Hej, przepraszam za tak długą nieobecność na blogu, ale wiecie jak to jest nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Obiecuje zaległości na waszych blogach ale jeszcze jedno.
Piątkowy wieczór 12.10.2012r.
1:0 dla Polski
Tylko szkoda że wczorajszy mecz odwołali ale dzisiaj będzie 3:2 dla Polski.
POLSKA BIAŁO CZERWONI!!! POLSKA BIAŁO CZERWONIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Orły wierzymy w was.!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dajcie z siebie wszystko, i niezawiedzcie nas!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
POLSKA BIAŁO CZERWONI!!!!!!!!!!!!! POLSKA BIAŁO CZERWONIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Piątkowy wieczór 12.10.2012r.
1:0 dla Polski
Tylko szkoda że wczorajszy mecz odwołali ale dzisiaj będzie 3:2 dla Polski.
POLSKA BIAŁO CZERWONI!!! POLSKA BIAŁO CZERWONIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Orły wierzymy w was.!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dajcie z siebie wszystko, i niezawiedzcie nas!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
POLSKA BIAŁO CZERWONI!!!!!!!!!!!!! POLSKA BIAŁO CZERWONIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
czwartek, 4 października 2012
Rozdział 16
Następnego Dnia
-Hej, kochanie jak się czujesz???
-Hej, dobrze.
-A, gdzie jest nasza malutenka córeczka???
-Zaraz pielęgniarka ją przyniesie.
-Guten Tag-powiedziała pielęgniarka
-Guten Tag -odpowiedzieliśmy jednocześnie.
-Chcesz potrzymać malutką???
-Jasne.
-kochanie.
-Tak.
-Myślałeś może już coś nad imieniem???
-Nie, a ty??
-No, ja yślałam i wymyśliłam Wiktoria, chyba że masz inne propozycje. Co ty na to???
-Wiktoria Lewandowska, pasuje. Więc niech tak będzie. Wiesz, że Agata i Ewa chcą Cię odwiedzić w szpitalu.
-Jak, mają czas to niech przyjdą.
-Ok, przekaże, a teraz musze uciekać na trening.
-To, pa
-pa.
4 GODZINY PÓŻNIEJ.
-Hej, kochanie już jestem, ale yyyyyyy................ nie jestem sam wepchali mi się do samochodu.
-Hej Iwona- powiedział Kuba i Łukasz.
-Hej.
-Ty a gdzie macie swoje dzieciątko????
-Bo, wiesz jak Lewy panikował??
-Aż tak. oooooo. zaraz pielęgniarka ją przyniesie, bo ma jakieś badania.
-Proszę o to pani córeczka.
-No, teraz patrzcie jakie będe miał cudo w domu.
-Jaka śliczna.
-Lewy gratuluje stary jescze raz, udało Ci się chociaż raz.
-Przyznam Ci racje Kuba, chociaż to mu się udało. hihihi
-No, ej nieobgadujcie już nie, i patrz nawet własna żona mnie obgaduje.
-Widzisz, kochanie tak bywa.
-A, jak ma na imię twoje cudo Lewy???
-Najładniej na świecie.
-Czyli???
-Wiktoria Lewandowska.
-Wiktoria, " Wiki" no,no
-Hej, Iwona.
-Ewa, hej
-jak się czujesz??
-Dobrze, i malutka też dobrze chyba.
-A wiesz jak dali jej na imię???- powiedział Łukasz.
-Jak się nazywa???
-Wiktoria.
-Wiktoria??? pięknie A wiesz kiedy wychodzisz ze szpitala??
-Chyba w piątek.
/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
po wczorajszym mecz Borussi z Manchesterem mam doła, zremisowali, Lewy niestrzelił żadnego gola a szkoda. mam nadzieje że pokaże na co go stać w meczu z RPA i z Anglią.
-Hej, kochanie jak się czujesz???
-Hej, dobrze.
-A, gdzie jest nasza malutenka córeczka???
-Zaraz pielęgniarka ją przyniesie.
-Guten Tag-powiedziała pielęgniarka
-Guten Tag -odpowiedzieliśmy jednocześnie.
-Chcesz potrzymać malutką???
-Jasne.
-kochanie.
-Tak.
-Myślałeś może już coś nad imieniem???
-Nie, a ty??
-No, ja yślałam i wymyśliłam Wiktoria, chyba że masz inne propozycje. Co ty na to???
-Wiktoria Lewandowska, pasuje. Więc niech tak będzie. Wiesz, że Agata i Ewa chcą Cię odwiedzić w szpitalu.
-Jak, mają czas to niech przyjdą.
-Ok, przekaże, a teraz musze uciekać na trening.
-To, pa
-pa.
4 GODZINY PÓŻNIEJ.
-Hej, kochanie już jestem, ale yyyyyyy................ nie jestem sam wepchali mi się do samochodu.
-Hej Iwona- powiedział Kuba i Łukasz.
-Hej.
-Ty a gdzie macie swoje dzieciątko????
-Bo, wiesz jak Lewy panikował??
-Aż tak. oooooo. zaraz pielęgniarka ją przyniesie, bo ma jakieś badania.
-Proszę o to pani córeczka.
-No, teraz patrzcie jakie będe miał cudo w domu.
-Jaka śliczna.
-Lewy gratuluje stary jescze raz, udało Ci się chociaż raz.
-Przyznam Ci racje Kuba, chociaż to mu się udało. hihihi
-No, ej nieobgadujcie już nie, i patrz nawet własna żona mnie obgaduje.
-Widzisz, kochanie tak bywa.
-A, jak ma na imię twoje cudo Lewy???
-Najładniej na świecie.
-Czyli???
-Wiktoria Lewandowska.
-Wiktoria, " Wiki" no,no
-Hej, Iwona.
-Ewa, hej
-jak się czujesz??
-Dobrze, i malutka też dobrze chyba.
-A wiesz jak dali jej na imię???- powiedział Łukasz.
-Jak się nazywa???
-Wiktoria.
-Wiktoria??? pięknie A wiesz kiedy wychodzisz ze szpitala??
-Chyba w piątek.
/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
po wczorajszym mecz Borussi z Manchesterem mam doła, zremisowali, Lewy niestrzelił żadnego gola a szkoda. mam nadzieje że pokaże na co go stać w meczu z RPA i z Anglią.
wtorek, 25 września 2012
Rozdział 15
PARE TYGODNI PÓŻNIEJ
Robert:
Remont wkoncu dobiega końca,a rzeczy które kupiliśmy z Iwoną dla dziecka były zawożone i stały u Agaty i Kuby w domu, pod pretekstem że póżniej będziemy ustawiać bo i tak trzeba odmalować sypialnie.
Iwona:
Robert znikal na całe dnie a ja się zastanawiałam gdzie on się pojawia. Któregoś dnia postanowiłam iść do Ewy na ploteczki, dochodząć do ich domu zauważyłam na podjeżdzie stoi nasz samochód. Podchodząc bliżej zauważyłam że obok naszego samochodu stoi Ewa z Robertem, i się przytulają, a nadodatek mój mąż dziękuje jej i mówi że jest wspaniała, i kochana. Odwróciłam się na pięcie i odeszłam z tamtąd, po policzku spływały mi łzy, słyszałam jak Robert krzyczał za mną żebym poczekała. A ja udałam się do parku i usiadłam na ławce.
-Ej, kochanie co się stało? czemu płaczesz???
-Czemu płacze???? ty wiesz czemu.
-Ale, o co chodzi?? coś z dzieckiem???
-Nie, z dzieckiem wszystko dobrze, ale chyba z tobą nie jest wszystko wporządku.
-Nierozumiem.
-Nierozumiesz??? A kto dziękował Ewie??? Ciekawe za co??? I ciekawe za co jest wspaniała co???
wstałam i odeszłam kawałek, ale Robert złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją strone.
-Ała, to boli.
-Chodż wszystko Ci wyjaśnie.
Udaliśmy się do samochodu, i gdzieś ruszyliśmy. Po jakimś czasie podjechaliśmy pod ten domek który mi się podobał.
-Chodż, pokarze Ci coś.
-Ale co????
-Zobaczysz.
Weszliśmy do śroska domu, a on zaprowadził mnie na pierwsze piętro otworzył drzwi.
-Kochanie, tu jest nasz sypialnia.
-Coooooooooooo???????????
-Tak, to co słyszałaś.
-Ale kiedy kupiłeś ten domek??? i kiedy go wyremontowałeś????
-Remontwać pomagali mi wszyscy.
-Chodż, otworz te drzwi.
-Pokój dla naszej niuni.
-Tak.
-Kochany jesteś. Kiedy się wprowadzamy???
-Możemy nawet dzisiaj. No bo popatrz meble dla malutkiej są już poustawiane.
-Przepraszam Cię.
-Dobrze niech będzie, chodż jedziemy do domu popakować rzeczy.
W NASZYM DAWNYM MIESZAKNIU
-Kochanie wszystko już popakowałaś???
-Taaaaaaaaa czekaj jeszcze ide zobaczyć, czy wszystko. Tak, wszystko możemy jechać. Aaaaaaaa.
-Co się stało???
-Brzuch mnie boli, mam skurcze.
-Do porodu masz przeciesz jeszcze 3 tygodnie.
-Tak, wiem, chodż jedziemy i się położe.
-Dobrze, chodż.
W DOMU
-Cześć Łukasz wejdż Robert zaraz zejdzie.
-No siema stary.
-Dobra ja ide się położyć bo malutka coraz bardziej kopie.
-Ok, tylko jak coś to krzycz.
-Mhhhhhhhhhhhh.
-Lewy, jak Iwona zaareagowała na dom????
-Wogóle szła do Ewy, jak ja byłem u was i zobaczyła jak dziękuje Ewie i myslała że mamy romans.
-Cooooooooooooo???
-No.
-Kochanieeeeeeeeeeeee, chodż tu.
-Ide. Co się stało że krzyczysz???
-Jedziemy do szpitala, ja rodze.
-Ale, ale termin masz za 3 tygodnie przeciesz.
-No, to co moge prędziej, albo pożniej urodzić. Weż torbe która jest przygotowana od miesiąca i jedziemy na pogotowie. aaaaaaaaaaaaaaa
-Lewy co jest nic, nic Iwona zaczeła rodzić, weż tą torbe i wżóć do mojego samochodu.
-Zawioze was.
-Dobra.
W SZPITALU
-Moja żona rodzi.!!!!!!!!!!!!!
-Niepanikuj Lewy.
-Zabieramy pańską żone na sale porodową.
-A czy moge być przy niej???
-Jak tylko pana żona będzie chciała to oczywiście.
-Tak, bądż przy mnie.
2 godziny póżniej
-Ma pan śliczną córeczke.
-Tak.
-Chce pan ją potrzymać??
-Jaka ona malutka.
Wyszedłem na korytarz.
-Ludzie mam córke!!!!!!!!!!!!1
-Gratuluje stary. dzięki, dzięki.
-Robert, moge iść zobaczyć waszą córeczke???
-Oj, Ewa czekaj zapytam pielęgniarke.
-Niestety nie dzisiaj.
///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
No i jest już malutka, sorki za błędy.
Robert:
Remont wkoncu dobiega końca,a rzeczy które kupiliśmy z Iwoną dla dziecka były zawożone i stały u Agaty i Kuby w domu, pod pretekstem że póżniej będziemy ustawiać bo i tak trzeba odmalować sypialnie.
Iwona:
Robert znikal na całe dnie a ja się zastanawiałam gdzie on się pojawia. Któregoś dnia postanowiłam iść do Ewy na ploteczki, dochodząć do ich domu zauważyłam na podjeżdzie stoi nasz samochód. Podchodząc bliżej zauważyłam że obok naszego samochodu stoi Ewa z Robertem, i się przytulają, a nadodatek mój mąż dziękuje jej i mówi że jest wspaniała, i kochana. Odwróciłam się na pięcie i odeszłam z tamtąd, po policzku spływały mi łzy, słyszałam jak Robert krzyczał za mną żebym poczekała. A ja udałam się do parku i usiadłam na ławce.
-Ej, kochanie co się stało? czemu płaczesz???
-Czemu płacze???? ty wiesz czemu.
-Ale, o co chodzi?? coś z dzieckiem???
-Nie, z dzieckiem wszystko dobrze, ale chyba z tobą nie jest wszystko wporządku.
-Nierozumiem.
-Nierozumiesz??? A kto dziękował Ewie??? Ciekawe za co??? I ciekawe za co jest wspaniała co???
wstałam i odeszłam kawałek, ale Robert złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją strone.
-Ała, to boli.
-Chodż wszystko Ci wyjaśnie.
Udaliśmy się do samochodu, i gdzieś ruszyliśmy. Po jakimś czasie podjechaliśmy pod ten domek który mi się podobał.
-Chodż, pokarze Ci coś.
-Ale co????
-Zobaczysz.
Weszliśmy do śroska domu, a on zaprowadził mnie na pierwsze piętro otworzył drzwi.
-Kochanie, tu jest nasz sypialnia.
-Coooooooooooo???????????
-Tak, to co słyszałaś.
-Ale kiedy kupiłeś ten domek??? i kiedy go wyremontowałeś????
-Remontwać pomagali mi wszyscy.
-Chodż, otworz te drzwi.
-Pokój dla naszej niuni.
-Tak.
-Kochany jesteś. Kiedy się wprowadzamy???
-Możemy nawet dzisiaj. No bo popatrz meble dla malutkiej są już poustawiane.
-Przepraszam Cię.
-Dobrze niech będzie, chodż jedziemy do domu popakować rzeczy.
W NASZYM DAWNYM MIESZAKNIU
-Kochanie wszystko już popakowałaś???
-Taaaaaaaaa czekaj jeszcze ide zobaczyć, czy wszystko. Tak, wszystko możemy jechać. Aaaaaaaa.
-Co się stało???
-Brzuch mnie boli, mam skurcze.
-Do porodu masz przeciesz jeszcze 3 tygodnie.
-Tak, wiem, chodż jedziemy i się położe.
-Dobrze, chodż.
W DOMU
-Cześć Łukasz wejdż Robert zaraz zejdzie.
-No siema stary.
-Dobra ja ide się położyć bo malutka coraz bardziej kopie.
-Ok, tylko jak coś to krzycz.
-Mhhhhhhhhhhhh.
-Lewy, jak Iwona zaareagowała na dom????
-Wogóle szła do Ewy, jak ja byłem u was i zobaczyła jak dziękuje Ewie i myslała że mamy romans.
-Cooooooooooooo???
-No.
-Kochanieeeeeeeeeeeee, chodż tu.
-Ide. Co się stało że krzyczysz???
-Jedziemy do szpitala, ja rodze.
-Ale, ale termin masz za 3 tygodnie przeciesz.
-No, to co moge prędziej, albo pożniej urodzić. Weż torbe która jest przygotowana od miesiąca i jedziemy na pogotowie. aaaaaaaaaaaaaaa
-Lewy co jest nic, nic Iwona zaczeła rodzić, weż tą torbe i wżóć do mojego samochodu.
-Zawioze was.
-Dobra.
W SZPITALU
-Moja żona rodzi.!!!!!!!!!!!!!
-Niepanikuj Lewy.
-Zabieramy pańską żone na sale porodową.
-A czy moge być przy niej???
-Jak tylko pana żona będzie chciała to oczywiście.
-Tak, bądż przy mnie.
2 godziny póżniej
-Ma pan śliczną córeczke.
-Tak.
-Chce pan ją potrzymać??
-Jaka ona malutka.
Wyszedłem na korytarz.
-Ludzie mam córke!!!!!!!!!!!!1
-Gratuluje stary. dzięki, dzięki.
-Robert, moge iść zobaczyć waszą córeczke???
-Oj, Ewa czekaj zapytam pielęgniarke.
-Niestety nie dzisiaj.
///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
No i jest już malutka, sorki za błędy.
Rozdział 14
Z rozmyślen wyrwał mnie dzwoniący telefon.
-Tak, kochanie coś się stalo???
-No, gdzie ty jesteś??
-Jade do domu już a coś się stało???
-Milena przyjechała do nas i chciala z tobą porozawiać a Ciebie nie ma...
-Za pare minut będe pa.
-Pa.
W DOMU
-Cześc skarbie już jestem.
-No, wkoncu.
-Cześć siostrzyczko.
-Cześć braciszku.
-Coś się stało że przyjechałaś???
-Nie, tylko musimy porozmawiać.
-No, dobra to ja was zostawie w kuchni czy tam w salonie, ide się położyć, bo maleńka już szaleje.
-Jak, coś by się działo to krzycz dobrze.
-No, dobrze ale to jeszcze 2 miesiące.
-Dobra ilena musimy porozmawiać.
-Chyba, wiem o czym Ewa do mnie dzwoniła.
-Tak, to pomożesz mi???
-Pomoge.
-To, co od jutra zaczynamy???? Tylko trzeba jakoś Iwone zapytać jaki kolor ścian chce w sypialni, kuchi, korytarzach, łazienkach no i oczywiście w pokoju maleńkiej.
-Lewy, słuchaj jakoś zaangażujemy Agate, i Ewe i się uda zobaczysz.
-Kocham Cię siostrzyczko.
NASTĘPNY DZIEŃ
-Kochanie a gdzie ty się wybierasz znowu???
-Yyyyy jedziemy z Mileną do Kuby, bo on chce się poradzić co ma kupić Agacie na urodziny.
-Acha, dobrze.Pa.
-Pa.
-Lewy, słuchaj najpierw jedziemy do Ewy czy do Agaty???
-Wiesz co zadzwonie do nich i umówimy się tam na miejscu.
-Oki?? Niebędziemy tak jezdzić.
-No, dobra.
-Ooooo patrz dojeżdżamy. To tutaj.
-Tutaj??? Ale tu pięknie.
-Chodż pokarze Ci ten ogród.
-Duży, będziecie mieli ten ogród. A zrobie go wam tak że padniesz z zachwytu. hihihi
-No, mam taką nadzieje. Chodz, pokarze Ci reszte domu. Patrz tu będzie nasza sypialnia, a tu pokoik dziecka.
///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Następny rozdział
-Tak, kochanie coś się stalo???
-No, gdzie ty jesteś??
-Jade do domu już a coś się stało???
-Milena przyjechała do nas i chciala z tobą porozawiać a Ciebie nie ma...
-Za pare minut będe pa.
-Pa.
W DOMU
-Cześc skarbie już jestem.
-No, wkoncu.
-Cześć siostrzyczko.
-Cześć braciszku.
-Coś się stało że przyjechałaś???
-Nie, tylko musimy porozmawiać.
-No, dobra to ja was zostawie w kuchni czy tam w salonie, ide się położyć, bo maleńka już szaleje.
-Jak, coś by się działo to krzycz dobrze.
-No, dobrze ale to jeszcze 2 miesiące.
-Dobra ilena musimy porozmawiać.
-Chyba, wiem o czym Ewa do mnie dzwoniła.
-Tak, to pomożesz mi???
-Pomoge.
-To, co od jutra zaczynamy???? Tylko trzeba jakoś Iwone zapytać jaki kolor ścian chce w sypialni, kuchi, korytarzach, łazienkach no i oczywiście w pokoju maleńkiej.
-Lewy, słuchaj jakoś zaangażujemy Agate, i Ewe i się uda zobaczysz.
-Kocham Cię siostrzyczko.
NASTĘPNY DZIEŃ
-Kochanie a gdzie ty się wybierasz znowu???
-Yyyyy jedziemy z Mileną do Kuby, bo on chce się poradzić co ma kupić Agacie na urodziny.
-Acha, dobrze.Pa.
-Pa.
-Lewy, słuchaj najpierw jedziemy do Ewy czy do Agaty???
-Wiesz co zadzwonie do nich i umówimy się tam na miejscu.
-Oki?? Niebędziemy tak jezdzić.
-No, dobra.
-Ooooo patrz dojeżdżamy. To tutaj.
-Tutaj??? Ale tu pięknie.
-Chodż pokarze Ci ten ogród.
-Duży, będziecie mieli ten ogród. A zrobie go wam tak że padniesz z zachwytu. hihihi
-No, mam taką nadzieje. Chodz, pokarze Ci reszte domu. Patrz tu będzie nasza sypialnia, a tu pokoik dziecka.
///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Następny rozdział
poniedziałek, 24 września 2012
Rozdział 13
Robert:
Wchodząc do domu zastałem ciemność. Pomyślałem że, Iwona już śpi i miałem racje spała słodko, jak niemowle.
Rano:
-Hej, kochanie-powiedziała Iwona całując mnie w usta.
-Mhhhhhhhhhhhh, hej.
-Wiesz co, mam dzisiaj ważnął sprawe do załatwienia po południu.
-A jaką??? Moge jechać z tobą???
-Yyyyyyy.... oj chyba nie wiesz???
-O a czemu bo zaraz obrazimy się na tate- pogłaskałam się po brzuchu.
-Oj niemożesz jechać ze mną bo to będzie niespodzianka niedługo. Dobra ja już musze się zbierać.
Będe jak najszybciej się da.
-A co ja będe w tym czasie robiła???
-Masz,podał mi swoją karte kredytową, i idż na jakieś zakupy,zaszalej sobie.
-Pa.
-Pa, kocham cię.
Robert:
Zadzwoniłem do tego właściciela domu który podoba się Iwonie, i umówiłem sie na podpisanie umowy.
Wkońcu udało się, tak ten dom należy już do nas tylko teraz trzeba wyremontować go i będziemy mogli wprowadzić się do niego.
Trzeba musze poprosić Milene żeby pomogła mi zrobić ładny ogród, z chłopakami zaangażujemy także Ewe i Agate.
Wracając do domu myślałem jak powiedzieć Iwonie o kupnie domu, ale nie stwierdziłem że niepowiem jej bo zaraz by chciała pomagać. To będzie niespodzianka, tylko teraz gdzie postawic rzeczy które będziemy razem kupywać dla dziecka co postawimy w sypialni, i nagle one zniknął???
//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Nareszcie 13
Wchodząc do domu zastałem ciemność. Pomyślałem że, Iwona już śpi i miałem racje spała słodko, jak niemowle.
Rano:
-Hej, kochanie-powiedziała Iwona całując mnie w usta.
-Mhhhhhhhhhhhh, hej.
-Wiesz co, mam dzisiaj ważnął sprawe do załatwienia po południu.
-A jaką??? Moge jechać z tobą???
-Yyyyyyy.... oj chyba nie wiesz???
-O a czemu bo zaraz obrazimy się na tate- pogłaskałam się po brzuchu.
-Oj niemożesz jechać ze mną bo to będzie niespodzianka niedługo. Dobra ja już musze się zbierać.
Będe jak najszybciej się da.
-A co ja będe w tym czasie robiła???
-Masz,podał mi swoją karte kredytową, i idż na jakieś zakupy,zaszalej sobie.
-Pa.
-Pa, kocham cię.
Robert:
Zadzwoniłem do tego właściciela domu który podoba się Iwonie, i umówiłem sie na podpisanie umowy.
Wkońcu udało się, tak ten dom należy już do nas tylko teraz trzeba wyremontować go i będziemy mogli wprowadzić się do niego.
Trzeba musze poprosić Milene żeby pomogła mi zrobić ładny ogród, z chłopakami zaangażujemy także Ewe i Agate.
Wracając do domu myślałem jak powiedzieć Iwonie o kupnie domu, ale nie stwierdziłem że niepowiem jej bo zaraz by chciała pomagać. To będzie niespodzianka, tylko teraz gdzie postawic rzeczy które będziemy razem kupywać dla dziecka co postawimy w sypialni, i nagle one zniknął???
//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Nareszcie 13
Rozdział 12
TYDZIEN PÓŻNIEJ
-Jak wróce z trenigu to porozmawiamy które mieszkanie, Ci się podobało dobrze kochanie???
-Oczywiście, leć na trening bo się spóżnisz.
-Pa.
-Papa
3 GODZINY PÓZNIEJ
-Hej, wróciłem.
-Hej.
-Zastanowilaś się które mieszkanie wybieramy??? Czy bierzemy ten domek???
-Wiesz, kochanie mi się podobał ten domek, ale...
-Bez żadnego ale, bierzemy go i już.
-Ale... on jest zadrogi niestać nas na niego.
-Narazie, będziemy mieszkać tutaj a pożniej coś się znajdzie kochanie, niemartw się.
-Tak, łatwo się mowi niemartw się, a gdzie będzie stało łożeczko, przewijak, wózek, i dodatkowa szafka na ciuchy maleńkiej?????
-Ja jade, do Łukasza bo dzwonil żebym przyjechał pomuc mu w przestawianiu mebli w ich domu.Pa
-Pa.
Robert:
Pół godziny póżniej.
-Siema Łukasz
-Siema.Coś się stało???
-Tak, mam do Ciebie prośbe.
-Słucham.
-Bo wiesz chodzi o to że byliśmy dzisiaj z Iwoną oglądać, różne mieszkania i jeden domek, jej podobał się jeden domek,ale jest jedno ale, jest troche drogie,.
-Ile Ci pożyczyć???
-Nie, niechodzi tu o pożyczke chodzi o coś innego, chodzi o to że ja kupie ten domek ale niezostanie dużo na remont. I mam takie pytanko czy pomożesz mi je pomalować.
-Jasne, pomoge wam zgarniemy jeszcze Kube, i uda nam się zobaczysz.
-Ta, dzięki.
-Niemazaco.
-Dobra ja będe się zbierał bo jest już póżno, a Iwona pewnie martwi się o mnie.
-Narazie.
-Narazie
//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
I jest następny
-Jak wróce z trenigu to porozmawiamy które mieszkanie, Ci się podobało dobrze kochanie???
-Oczywiście, leć na trening bo się spóżnisz.
-Pa.
-Papa
3 GODZINY PÓZNIEJ
-Hej, wróciłem.
-Hej.
-Zastanowilaś się które mieszkanie wybieramy??? Czy bierzemy ten domek???
-Wiesz, kochanie mi się podobał ten domek, ale...
-Bez żadnego ale, bierzemy go i już.
-Ale... on jest zadrogi niestać nas na niego.
-Narazie, będziemy mieszkać tutaj a pożniej coś się znajdzie kochanie, niemartw się.
-Tak, łatwo się mowi niemartw się, a gdzie będzie stało łożeczko, przewijak, wózek, i dodatkowa szafka na ciuchy maleńkiej?????
-Ja jade, do Łukasza bo dzwonil żebym przyjechał pomuc mu w przestawianiu mebli w ich domu.Pa
-Pa.
Robert:
Pół godziny póżniej.
-Siema Łukasz
-Siema.Coś się stało???
-Tak, mam do Ciebie prośbe.
-Słucham.
-Bo wiesz chodzi o to że byliśmy dzisiaj z Iwoną oglądać, różne mieszkania i jeden domek, jej podobał się jeden domek,ale jest jedno ale, jest troche drogie,.
-Ile Ci pożyczyć???
-Nie, niechodzi tu o pożyczke chodzi o coś innego, chodzi o to że ja kupie ten domek ale niezostanie dużo na remont. I mam takie pytanko czy pomożesz mi je pomalować.
-Jasne, pomoge wam zgarniemy jeszcze Kube, i uda nam się zobaczysz.
-Ta, dzięki.
-Niemazaco.
-Dobra ja będe się zbierał bo jest już póżno, a Iwona pewnie martwi się o mnie.
-Narazie.
-Narazie
//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
I jest następny
wtorek, 18 września 2012
Rozdział 11
Sobota wieczór
-Robert chodż mi pomóż.
-Co, jest.
-Zanieś to do salonu. Ja musze zawsze wszystko sama robić.
-Ej, już Ci pomagam.
-Za 20 minut mają być Błaszczykowscy i Piszczki, a ty nawet nieprzebrałeś się.
-Zaraz się przebiore kochanie.
20 MINUT POŻNIEJ
-Cześć,wchodzcie.
-Cześć, a co to za okazja że zaprosiliście nas na kolacje???
-Wszystkiego się dowiecie w swoim czasie.
-No, dobra już niepytamy.
-Zapraszam wszystkich do salonu.
PO KOLACJI
-Iwona, ta kolacja byla wyśmienita.
-Miło mi to slyszeć Łukasz.
-Ej, ej niepodlizuj się tu mojej żonie
Spojrzałam na Roberta a on na mnie i postanowiliśmy że teraz im powiemy.
-Chcemy wam coś powiedzieć-zaczął Robert i spojrzał na mnie
-Tak, za 7 miesięcy zostaniemy rodzicami. Jestem w ciąży.
-Gratulacje-odezwała się Agata z Ewą.
-A ty Kuba co niepogratulujesz swojemu najlepszemu przyjacielowi???
-Yyyyyyyy. gratulacje stary zaskoczyliście mnie.
-No, mnie też zaskoczyliście -powiedzial Łukasz.
-Tak, wiem że was zaskoczyliśmy- przyzanam się że też byłem zaskoczony jak zobaczylem taką małą istotke.
-To miałaś już USG???
-Tak, miałam wczoraj razem byliśmy.
-Dziewczynka czy chłopiec???
-Dziewczynka, 7 tydzień. termin mam na 21 sierpnia.
-To przecież urodziny Lewego.
-Wiem.
-Tak, w moje urodziny, będe opijał moje urodziny i moją córeczke.
-Kuba, słuchaj wiesz gdzie jest jakiś domek do kupienia???
-A, co??
-Nie bo wiesz jak to jest dziecko będzie, to i nowe mieszkanie chcemy kupić, ale wiesz domek będzie lepszy bo będziemy urządzać sobie imprezki, jak Iwona będzie w szpitalu.
-Hahahahha, bardzo śmieszne wiesz.
-No, co ja tylko tak żartowałem.
-No wiecie co my będziemy już się zbierać bo Amelia chce już spać. - powiedziała Agata z Kubą.
-Narzie,pa.
-No, my też będziemy się zbierać wiesz jutro rano jedziemy do Berlina. Trzymajcie się.
-Pa.
///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
No narazie jest miód cud i malina ale póżniej będą dopiero awantury
-Robert chodż mi pomóż.
-Co, jest.
-Zanieś to do salonu. Ja musze zawsze wszystko sama robić.
-Ej, już Ci pomagam.
-Za 20 minut mają być Błaszczykowscy i Piszczki, a ty nawet nieprzebrałeś się.
-Zaraz się przebiore kochanie.
20 MINUT POŻNIEJ
-Cześć,wchodzcie.
-Cześć, a co to za okazja że zaprosiliście nas na kolacje???
-Wszystkiego się dowiecie w swoim czasie.
-No, dobra już niepytamy.
-Zapraszam wszystkich do salonu.
PO KOLACJI
-Iwona, ta kolacja byla wyśmienita.
-Miło mi to slyszeć Łukasz.
-Ej, ej niepodlizuj się tu mojej żonie
Spojrzałam na Roberta a on na mnie i postanowiliśmy że teraz im powiemy.
-Chcemy wam coś powiedzieć-zaczął Robert i spojrzał na mnie
-Tak, za 7 miesięcy zostaniemy rodzicami. Jestem w ciąży.
-Gratulacje-odezwała się Agata z Ewą.
-A ty Kuba co niepogratulujesz swojemu najlepszemu przyjacielowi???
-Yyyyyyyy. gratulacje stary zaskoczyliście mnie.
-No, mnie też zaskoczyliście -powiedzial Łukasz.
-Tak, wiem że was zaskoczyliśmy- przyzanam się że też byłem zaskoczony jak zobaczylem taką małą istotke.
-To miałaś już USG???
-Tak, miałam wczoraj razem byliśmy.
-Dziewczynka czy chłopiec???
-Dziewczynka, 7 tydzień. termin mam na 21 sierpnia.
-To przecież urodziny Lewego.
-Wiem.
-Tak, w moje urodziny, będe opijał moje urodziny i moją córeczke.
-Kuba, słuchaj wiesz gdzie jest jakiś domek do kupienia???
-A, co??
-Nie bo wiesz jak to jest dziecko będzie, to i nowe mieszkanie chcemy kupić, ale wiesz domek będzie lepszy bo będziemy urządzać sobie imprezki, jak Iwona będzie w szpitalu.
-Hahahahha, bardzo śmieszne wiesz.
-No, co ja tylko tak żartowałem.
-No wiecie co my będziemy już się zbierać bo Amelia chce już spać. - powiedziała Agata z Kubą.
-Narzie,pa.
-No, my też będziemy się zbierać wiesz jutro rano jedziemy do Berlina. Trzymajcie się.
-Pa.
///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
No narazie jest miód cud i malina ale póżniej będą dopiero awantury
Rozdział 10
Następnego dnia.
-To, co kochanie idziesz ze mną do lekarza???
-Oczywiście,że ide zobaczyć swojego synka.
-Skończ już dobra??
-No, dobrze-podszedł i musnął moje usta.
W SZPITALU
Pani Lewandowska proszona do gabinetu nr.9
-Chodz.
-Ja, się troche obawiam.
-Kochanie, ale czego ty się boisz???Dowiesz się czy będziesz mial synka czy córeczke.
-No, dobra.
W gabinecie lekarza
- O widze że przyszła pani z mężem.
-Tak, mąż chce się dowiedzieć czy będzie miał synka czy córeczke.
-Ah, tak rozumiem- prosze się położyć
Wykonałam polecenie lekarki, a Robert stanął obok mnie i złapał mnie za ręke.
-Prosze spojrzeć tu znajduje się głowka Państwa dziecka, o a tu rączka waszej córeczki.
-Córeczki?
-Tak, córeczki, to jest już 7 tydzień, termin porodu jest wyznaczony na 21 sierpnia.Na dzisiaj to już koniec badan, dziękuje Dowidzenia.
-Dowidzenia.
-Słyszałeś jednak będzie córeczka.
-No, tak córeczka a ja marzyłem o synku żebym mial z kim grać w piłke, miałbym kogo na treningi zabierać.
-No, może kiedyś będziesz miał synka. Ale będziesz miał prezent na swoje urodziny...
-Tak, wiem będe opijal swoje urodziny i narodziny córeczki.
W DOMU
-Kochanie wiesz że będziemy musieli poszukać nowego mieszkania.
-Wiem, wiem ale ja myślałam o jakimś domku co ty na to????????
-Zawsze, można pojeżdzić po okolicy i pooglądać domki na sprzedaz, ale może w przyszłym tygodniu co?????
-Mhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh.kochany jestes.
-Wiem.
////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Nadrabiam swoje zaległości teraz moge bo jestem chora. czyli wolne od szkoły.
-To, co kochanie idziesz ze mną do lekarza???
-Oczywiście,że ide zobaczyć swojego synka.
-Skończ już dobra??
-No, dobrze-podszedł i musnął moje usta.
W SZPITALU
Pani Lewandowska proszona do gabinetu nr.9
-Chodz.
-Ja, się troche obawiam.
-Kochanie, ale czego ty się boisz???Dowiesz się czy będziesz mial synka czy córeczke.
-No, dobra.
W gabinecie lekarza
- O widze że przyszła pani z mężem.
-Tak, mąż chce się dowiedzieć czy będzie miał synka czy córeczke.
-Ah, tak rozumiem- prosze się położyć
Wykonałam polecenie lekarki, a Robert stanął obok mnie i złapał mnie za ręke.
-Prosze spojrzeć tu znajduje się głowka Państwa dziecka, o a tu rączka waszej córeczki.
-Córeczki?
-Tak, córeczki, to jest już 7 tydzień, termin porodu jest wyznaczony na 21 sierpnia.Na dzisiaj to już koniec badan, dziękuje Dowidzenia.
-Dowidzenia.
-Słyszałeś jednak będzie córeczka.
-No, tak córeczka a ja marzyłem o synku żebym mial z kim grać w piłke, miałbym kogo na treningi zabierać.
-No, może kiedyś będziesz miał synka. Ale będziesz miał prezent na swoje urodziny...
-Tak, wiem będe opijal swoje urodziny i narodziny córeczki.
W DOMU
-Kochanie wiesz że będziemy musieli poszukać nowego mieszkania.
-Wiem, wiem ale ja myślałam o jakimś domku co ty na to????????
-Zawsze, można pojeżdzić po okolicy i pooglądać domki na sprzedaz, ale może w przyszłym tygodniu co?????
-Mhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh.kochany jestes.
-Wiem.
////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Nadrabiam swoje zaległości teraz moge bo jestem chora. czyli wolne od szkoły.
piątek, 14 września 2012
Rozdział 9
2 LATA PÓŻNIEJ.
28 lipca powiedzieliśmy sobie sakramentalne TAK w jednym z Poznańskim kościele. oczywiście naszymi świadkami byli Ewa i Kuba. Po dwóch tygodniach wróciliśmy do Dortmundu.
-Kochanie o której masz dzisiaj trening???
-O 17 a co ???
-A do której???
-Do 20, a co?? czemu się pytasz???
-A jakoś tak.
-Dobra ja uciekam na trening pa kochanie.
-Pa.
Robert:
Coś mi tu niegra bo niby po co Iwonie taka informacja o której kończe trening??? Przeciez dzisiaj nie ma żadnej rocznicy.
Iwona:
Dzisiejsza kolacja ma być i będe romantyczna, bo musze mu coś powiedzieć.
-Cześć kochanie.
-Cześć.
-Jak tam na treningu??
-A dobrze a dlaczego drzwi do salonu są zamnknięte???
-No, właśnie chodż kolacja czeka.
-Oooo, co to za okoazja że kolacja przy świecach???
-Zaraz się dowiesz.
Po jakimś czasie złapałam Roberta za ręce musze coś Ci powiedzieć.
-A co kochanie?? coś się stalo??
-Tak i Nie.
-Mów bo już się boje.
-Kochanie, jestem w ciąży!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-Wspaniale!!!!!!!!!!!!!! wział mnie na ręce i zaczął kręcić wokół własnej osi.
RANO:
-To co kochanie idziesz ze mną do lekarza??
-A kiedy??
-Yyyyyyy... jutro.
-Jutro?? no dobra pójde zobaczyć swojego synka o nieeee to bedzie córeczka.
-Kiedy im powiemy??
-Komu??
-A komu?? Ewie i Łukaszowi, Agacie i Kubie.
-No może w weekend??? zrobisz jakaś pyszna kolacje i im powiemy.
-No dobra tylko się niewygadaj, że będzie mala Lewandowska,
-Nie, będzie mały Lewandowski.
-No, niech Ci będzie za pare miesiecy się okaże.
///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Przepraszam że dopiero teraz dodaje no ale wiecie jak to jest w szkole drugi tydzień a już sprawdziany oceny ( pochwale się że już mam trzy piatki) jak narazie to dobry początek.
Pozdrawiam.
piątek, 31 sierpnia 2012
Info
Cześc, dzisiaj jest dzien bloga także pozdrawiam moje czytelniczki. No i niestety ostatni dzień wakacji, czy wam też tak szybko te wakacje zleciały jak mi?????????????/ Aż niechce się wracać do szkoły. No tak ostatni dzień wakacji i dzisiaj ostatnia wakacyjna imprezka. Ja już tęsknie za wakacjami. Fajnie by bylo gdybymożna zatrzymać czas w miłych chwilach. Niemoże być 3 miesiące wakacji??????????? Najlepiej by było gdyby był teraz 31 lipca niezapomniany dzien i niezapomniane wakacje. Acha. teraz rozdziały bądą żadziej dodawane.
Pozdrawiam.
Ja chce jeszcze wakacje!!!!!!!!!! :*
Pozdrawiam.
Ja chce jeszcze wakacje!!!!!!!!!! :*
czwartek, 30 sierpnia 2012
Rozdział 8
Popołudniu stanełam koło szafy i zaczełam przeglądać ciuchy i stwierdziłąm że niemam w co się ubrać na dzisiejszą kolacje z Robertem.
Wziełam telefon i wybralam numer Ewy.
-Halo.
-Hej, Ewa.
-Hej, coś się stalo??
-Nie, to znaczy Tak.
-Co kochana?
-Chodzi o to że dzisiaj jestem umówiona z Robertem na kolacje a nie mam w co się ubrać pomożesz mi??
-Jasne za 10 minut będe u Ciebie.
-Dzięki Ci kochana jesteś.
-Nie, chodż pomoge coś Ci wybrać na dzisiejszą kolacje.
-Ok.
-Patrz tu jest taka fajna sukienka i nawet krótka.
-Nie, jest zakrótka będzie go kusiło.
-Właśnie o to chodzi.
-No dobra a do tego ktore szpilki??
-Te czarne co razem kupywaliśmy pamiętasz???
-Ta, pamietam.
-Dobra kochana ja uciekam bo zostawiłam Łukasza z malutką a zaraz na trening ma uciekać pa.
-Pa, a i dziękuje.
-Kolacja a co kochanie.
-Oj, chyba nie kolacja tylko ty.
-Ej, nieprzesadzaj.
-Fajną masz tą sukienke i nawet jest bardzo krótka.
-Wiem.
-Kochanie, czy zostaniesz moją żoną??
-TAK!!!!!!!!!!!!
-Kocham Cię wiesz?
-Wiem ja ciebie też.
-A wiesz że Ewa była w to zamieszana i Ci nic niepowiedziała.
-Co??? Nic mi niepowiedziala ja sobie z nia porozmawiam, to dlatego kazała mi zalożyć taką krótką sukienke.
-No, tak a wiesz że pięknie w niej wyglądasz, a moge ściągniąc ją z Ciebie ściągnąć???
-Możesz, ale może zaniesiesz mnie do sypialni co???
-Z przyjemnością.
Wziełam telefon i wybralam numer Ewy.
-Halo.
-Hej, Ewa.
-Hej, coś się stalo??
-Nie, to znaczy Tak.
-Co kochana?
-Chodzi o to że dzisiaj jestem umówiona z Robertem na kolacje a nie mam w co się ubrać pomożesz mi??
-Jasne za 10 minut będe u Ciebie.
-Dzięki Ci kochana jesteś.
10 MINUT PÓŻNIEJ
-Cześć wchodż chcesz coś do picia??-Nie, chodż pomoge coś Ci wybrać na dzisiejszą kolacje.
-Ok.
-Patrz tu jest taka fajna sukienka i nawet krótka.
-Nie, jest zakrótka będzie go kusiło.
-Właśnie o to chodzi.
-No dobra a do tego ktore szpilki??
-Te czarne co razem kupywaliśmy pamiętasz???
-Ta, pamietam.
-Dobra kochana ja uciekam bo zostawiłam Łukasza z malutką a zaraz na trening ma uciekać pa.
-Pa, a i dziękuje.
WIECZOREM:
-Ooooooooooooo co tak ładnie pachnie- wchodząc do domu zapytał się Robert-Kolacja a co kochanie.
-Oj, chyba nie kolacja tylko ty.
-Ej, nieprzesadzaj.
-Fajną masz tą sukienke i nawet jest bardzo krótka.
-Wiem.
PO KOLACJI
Robert klękną przedemną-Kochanie, czy zostaniesz moją żoną??
-TAK!!!!!!!!!!!!
-Kocham Cię wiesz?
-Wiem ja ciebie też.
-A wiesz że Ewa była w to zamieszana i Ci nic niepowiedziała.
-Co??? Nic mi niepowiedziala ja sobie z nia porozmawiam, to dlatego kazała mi zalożyć taką krótką sukienke.
-No, tak a wiesz że pięknie w niej wyglądasz, a moge ściągniąc ją z Ciebie ściągnąć???
-Możesz, ale może zaniesiesz mnie do sypialni co???
-Z przyjemnością.
Rozdział 7
Tydzień temu wprowadzilam się do mojego wlasnego mieszkani, Robert zawsze przychodził niezapowiedzianie.
Wracając z pracy postanowiłam wstapić do sklepu, i zrobić zakupy podszebne na dzisiejszą kolacje na którą był zaproszony mój chłopak, po zakupach wsiadłam do mojego auta i ruszyłam w strone mojego mieszkania. Chcąc przekręcić klucze w drzwiach do mojego nowego mieszkania, miałam przeczucie że są otwarte nacisnełam za klamkę i jasne były otwarte, niechętnie weszłam, odrazu skierowałam się do kuchni a tam zastalam stół zastawiony świeczkami, w salonie tak samo stojąc tyłem do drzwi ktoś złapał mnie za brzuch i zaczął całować po zapachu perfum wiedziałam że to Robert.
-Ej, wystraszyłeś mnie.
-Naprawde, heheheh
-I, z czego się śmiejesz??? z tego że mnie przestraszyłeś??
-No, tak. A jak tam w pracy??
-Normalnie, tylko dużo chodzenia już mnie nogi od butów bolą.
-No, niedziwie Ci się kochanie jak do pracy założyłaś wysokie szpilki. Chodż do kuchni zrobiłem kolacje.
-A, przypadkiem czy to ja niemiałam zrobić kolacji???
-No, tak ale z racji tego że dzisiejszy trening był troche krótszy, i ostatnio zostawiłaś u mnie klucze do mieszkania to przyszedłem i zrobiłek kolacje.A wiesz że pokolacji licze na coś więcej iż tylko buziiii.
-Mhhhhhhhhhhh, a co masz na myśli?? oj chyba dzisiaj nie.
-Oj, niebądż taka. w poniedziałek mogłaś a w piątek niemożesz???
-No, nie.
-Ale, jutro już będziesz mogła????
-Tak.
-No to czekam do jutra z tą kolacją.
-Ej, głodna jestem.
-No to ty jedz a ja ide do domu, acha juto kolacja u mnie. jeszcze zadzwonie pa.
-PA
Rano:
-Halo.
-Hej, kochanie.
-Obudziłem Cię???
-No.
-A jak się spało??
-Bez Ciebie beznadziejnie.
-Oj dzisiaj będziesz ze mną spała.
-No właśnie, na którą mam być u Ciebie??
-Eeeeeeeeeeeee. no wlaśnie o to chodzi że przedłóżyli nam trening zamiast do 16 to będzie do 18, a zanim wyjde z szatni to będzie 19.
-Ale ja zawsze moge zrobic ta kolacje.
-ale u mnie.
-U Ciebie, tylko przywież mi klucze do domu.
-Aaaaaaa klucze leżą u Ciebie w salonie na stoliku.
-TO co widzimy się póżniej??
-Tak, niemoge się doczekać papa
-pa.
Wracając z pracy postanowiłam wstapić do sklepu, i zrobić zakupy podszebne na dzisiejszą kolacje na którą był zaproszony mój chłopak, po zakupach wsiadłam do mojego auta i ruszyłam w strone mojego mieszkania. Chcąc przekręcić klucze w drzwiach do mojego nowego mieszkania, miałam przeczucie że są otwarte nacisnełam za klamkę i jasne były otwarte, niechętnie weszłam, odrazu skierowałam się do kuchni a tam zastalam stół zastawiony świeczkami, w salonie tak samo stojąc tyłem do drzwi ktoś złapał mnie za brzuch i zaczął całować po zapachu perfum wiedziałam że to Robert.
-Ej, wystraszyłeś mnie.
-Naprawde, heheheh
-I, z czego się śmiejesz??? z tego że mnie przestraszyłeś??
-No, tak. A jak tam w pracy??
-Normalnie, tylko dużo chodzenia już mnie nogi od butów bolą.
-No, niedziwie Ci się kochanie jak do pracy założyłaś wysokie szpilki. Chodż do kuchni zrobiłem kolacje.
-A, przypadkiem czy to ja niemiałam zrobić kolacji???
-No, tak ale z racji tego że dzisiejszy trening był troche krótszy, i ostatnio zostawiłaś u mnie klucze do mieszkania to przyszedłem i zrobiłek kolacje.A wiesz że pokolacji licze na coś więcej iż tylko buziiii.
-Mhhhhhhhhhhh, a co masz na myśli?? oj chyba dzisiaj nie.
-Oj, niebądż taka. w poniedziałek mogłaś a w piątek niemożesz???
-No, nie.
-Ale, jutro już będziesz mogła????
-Tak.
-No to czekam do jutra z tą kolacją.
-Ej, głodna jestem.
-No to ty jedz a ja ide do domu, acha juto kolacja u mnie. jeszcze zadzwonie pa.
-PA
Rano:
-Halo.
-Hej, kochanie.
-Obudziłem Cię???
-No.
-A jak się spało??
-Bez Ciebie beznadziejnie.
-Oj dzisiaj będziesz ze mną spała.
-No właśnie, na którą mam być u Ciebie??
-Eeeeeeeeeeeee. no wlaśnie o to chodzi że przedłóżyli nam trening zamiast do 16 to będzie do 18, a zanim wyjde z szatni to będzie 19.
-Ale ja zawsze moge zrobic ta kolacje.
-ale u mnie.
-U Ciebie, tylko przywież mi klucze do domu.
-Aaaaaaa klucze leżą u Ciebie w salonie na stoliku.
-TO co widzimy się póżniej??
-Tak, niemoge się doczekać papa
-pa.
czwartek, 23 sierpnia 2012
Rozdiał 6
DWA MIESIĄCE PÓŻNIEJ.
Iwona:
Między mną a Robertem coś zaiskrzyło oficjalnie jesteśmy parą.
Narazie mieszkam dalej u Ewy i Łukasza, ale mam już swoje mieszkanie już niedługo będe mogła się do niego wprowadzić, mieszkanie znajduje się niedaleko domu Lewego poszłam mu naręke bo powiedział że tu jest tak ładnie więc się zgodzialam, a po drugie jesteśmy już parą ale jeszcze niezamieszkaliśmy razem. Ale dzisiaj zostałam zaproszona na jego urodziny, oczywiści Ewy z Łukaszem niebędzie bo wczoraj pojechali na wakacje do Polski, chcieli abym ja też pojechała ale powiedziałam że nie.
Usłyszałam dzwonek do drzwi i poszłam otworzyc.
-Agata co ty tu robisz???
-No ładnie tak się wita kuzynke?
-Wejdż, ale mieliście być za dwie godziny.
-Wiem, wiem przyszłam Ci pomuc przygotować się.
-Dzięki, ale bym poradziła sobie.
-No, wiem ale chciałam jako pierwsza zobaczyć twoją ekstra sukienke.
-No, ok leży u mnie na łóżku a ja teraz ide się wykapać.
DWIE GODZINY PÓŻNIEJ.
-Jesteśmmy już wszyscy na imprezie u Lewego??? -zapytała się jego siostra
-Takkkkkkkkkkk- wszyscy równo krzykneli.
-To dobrze bo teraz będzie tort dla Roberta.
-Sto, lat, sto lat- wszyscy zaczeliśmy spiewać.
-Oczywiście po zjedzeniu torta był szamapan.
-Gdy wypiłam lampke szampana, Robert podszedł do mnie i zaproponował taniec, gdy poszłam z nim tańczyć to zastał nas prawie ranek dokładnie 3 w nocy Kuba i Agata już dawno poszli niektórzy chłopacy pozasypiali w różnych miejscach.
-Dobra będe się zbierać powiedziałam do Lewego i jego siostry.
-Ale kochanie ty nigdzie nie idziesz.
-Robert ma racje za ciemno jest niepuścimy cię do domu, tu będziesz spała.
-Ale.-niezdążyła dokończyć
-Bez żadnego ale skrabie śpisz dzisiaj u mnie.
-No dobra niech będzie. a ja nie mam w czym spać.
-Dla mnie możesz nago spać
-Świnia.
-Ale mądra.dobra chodż do pokoju dam ci jakąś koszulke.
-Dzięki, rano Ci oddam, ide wziąśc prysznic.
-Może razem weżmiemy co???
-Jak, chcesz.
-To chodż, tylko chwilke czekaj zamkne dzrwi od pokoju na klucz.
-Fajny, taki prysznic co???
-No, a zwłaszcza gdy ma się kaca.
-No weż wcale tak dużo niewipiłeś.
-Ale wiesz, że bez ciuchów wyglądasz jeszcze lepiej??
-Mhhhhhhhhhhhhhhhhhh, naprawde??
-No, niewychodz jescze chodz do mnie.
-Nie, spać mi się chce.
Robert:
Weszłem do mojej sypialni Iwona stała tyłem do mnie i miała załozoną koszulke z napisem LEWANDOWSKI 9.
-A, wiesz że pasuje ci nazwisko Lewadowska??
-Tak, a do czego ty zmierzasz??
-Do niczego kochanie.
Poczułam jego słodkie usta na moich, nasze języki splotły się w taniec, a po chwili leżliśmy na łożku i pozbywaliśmy sie ubrań.
-Wspaniale.
-A chcesz to powtórzyć???
-A twoi goście??
-Już poszli bo widziałem i słysząłme .Ktoś próbował wejśc do naszej sypialni wiesz kotek.
-Naszej??? chyba twojej.
-Oj dobra
-Nasza będzie jak razem zamieszkamy.
-Wiem, wiem tylko teraz u mnie zamieszkamy czy u ciebie???
-Nad tym jescze się zastanowie.
-No, bo wiesz u mnie jest duży dom dzieci by miały gdzie biegać.
-Ej, jakie dzieci??
-No, nasze.
-A ty już myślisz o dzieciach nie zaszybko???
-Oj kotek.
-Co kotek??
-Kocham Cię i chce mieć z tobą dzieci.
-No, dobra. Ja Ciebie też kocham
//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Dzisiaj ma jakąś wene bo to już kolejny dzisiejszy rozdział
ale straciłam już wszystkie pomysły pomuszcie mi błagam.
Iwona:
Między mną a Robertem coś zaiskrzyło oficjalnie jesteśmy parą.
Narazie mieszkam dalej u Ewy i Łukasza, ale mam już swoje mieszkanie już niedługo będe mogła się do niego wprowadzić, mieszkanie znajduje się niedaleko domu Lewego poszłam mu naręke bo powiedział że tu jest tak ładnie więc się zgodzialam, a po drugie jesteśmy już parą ale jeszcze niezamieszkaliśmy razem. Ale dzisiaj zostałam zaproszona na jego urodziny, oczywiści Ewy z Łukaszem niebędzie bo wczoraj pojechali na wakacje do Polski, chcieli abym ja też pojechała ale powiedziałam że nie.
Usłyszałam dzwonek do drzwi i poszłam otworzyc.
-Agata co ty tu robisz???
-No ładnie tak się wita kuzynke?
-Wejdż, ale mieliście być za dwie godziny.
-Wiem, wiem przyszłam Ci pomuc przygotować się.
-Dzięki, ale bym poradziła sobie.
-No, wiem ale chciałam jako pierwsza zobaczyć twoją ekstra sukienke.
-No, ok leży u mnie na łóżku a ja teraz ide się wykapać.
DWIE GODZINY PÓŻNIEJ.
-Jesteśmmy już wszyscy na imprezie u Lewego??? -zapytała się jego siostra
-Takkkkkkkkkkk- wszyscy równo krzykneli.
-To dobrze bo teraz będzie tort dla Roberta.
-Sto, lat, sto lat- wszyscy zaczeliśmy spiewać.
-Oczywiście po zjedzeniu torta był szamapan.
-Gdy wypiłam lampke szampana, Robert podszedł do mnie i zaproponował taniec, gdy poszłam z nim tańczyć to zastał nas prawie ranek dokładnie 3 w nocy Kuba i Agata już dawno poszli niektórzy chłopacy pozasypiali w różnych miejscach.
-Dobra będe się zbierać powiedziałam do Lewego i jego siostry.
-Ale kochanie ty nigdzie nie idziesz.
-Robert ma racje za ciemno jest niepuścimy cię do domu, tu będziesz spała.
-Ale.-niezdążyła dokończyć
-Bez żadnego ale skrabie śpisz dzisiaj u mnie.
-No dobra niech będzie. a ja nie mam w czym spać.
-Dla mnie możesz nago spać
-Świnia.
-Ale mądra.dobra chodż do pokoju dam ci jakąś koszulke.
-Dzięki, rano Ci oddam, ide wziąśc prysznic.
-Może razem weżmiemy co???
-Jak, chcesz.
-To chodż, tylko chwilke czekaj zamkne dzrwi od pokoju na klucz.
-Fajny, taki prysznic co???
-No, a zwłaszcza gdy ma się kaca.
-No weż wcale tak dużo niewipiłeś.
-Ale wiesz, że bez ciuchów wyglądasz jeszcze lepiej??
-Mhhhhhhhhhhhhhhhhhh, naprawde??
-No, niewychodz jescze chodz do mnie.
-Nie, spać mi się chce.
Robert:
Weszłem do mojej sypialni Iwona stała tyłem do mnie i miała załozoną koszulke z napisem LEWANDOWSKI 9.
-A, wiesz że pasuje ci nazwisko Lewadowska??
-Tak, a do czego ty zmierzasz??
-Do niczego kochanie.
Poczułam jego słodkie usta na moich, nasze języki splotły się w taniec, a po chwili leżliśmy na łożku i pozbywaliśmy sie ubrań.
RANO
-I jak Ci się spało kochanie??-Wspaniale.
-A chcesz to powtórzyć???
-A twoi goście??
-Już poszli bo widziałem i słysząłme .Ktoś próbował wejśc do naszej sypialni wiesz kotek.
-Naszej??? chyba twojej.
-Oj dobra
-Nasza będzie jak razem zamieszkamy.
-Wiem, wiem tylko teraz u mnie zamieszkamy czy u ciebie???
-Nad tym jescze się zastanowie.
-No, bo wiesz u mnie jest duży dom dzieci by miały gdzie biegać.
-Ej, jakie dzieci??
-No, nasze.
-A ty już myślisz o dzieciach nie zaszybko???
-Oj kotek.
-Co kotek??
-Kocham Cię i chce mieć z tobą dzieci.
-No, dobra. Ja Ciebie też kocham
//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Dzisiaj ma jakąś wene bo to już kolejny dzisiejszy rozdział
ale straciłam już wszystkie pomysły pomuszcie mi błagam.
Rozdział 5
Zareagowałam tak bo,..... przypomniało mi się jak byłam, jeszcze w związku z moim byłym chłopakiem, i nawet byliśmy zaręczeni.
Byl taki czuły, czrujący, aż do poprzedniego weekendu.
-Ale coś Ci zrobił??
-Nie, naszczęście nie. "W ostatni weekend pojechaliśmy na urodziny jego brata, tak sie upił,że w domu zrobił mi awanture, że to ja mu kazałam pić. Na drugi dzien poszłam do sklepu po bułki na śniadanie, wróciłam i już od progu zaczął mnie wyzywać, że jestem dziwką, puszczam się na prawo i na lewo. Wyszłąm z mieszkania trzaskając drzwiami, poszłam do koleżanki, a ona poradziła mi abym go zostawiła. Ale gdy weszłam do naszego mieszkania to zaczął mnie przepraszać że go poniosło i wybaczyłam mu, bo go kochałam.
Następnego dnia poszłam sobie jakąś bluzke kupić, i wróciłam prędzej weszłam do mieszkania, i drzwi do naszej sypialni byly uchylone a.... a ja tam zajrzałam i zobaczyłam ja... jak mój chłopak z moją najlepszą przyjaciółką. Poszłam do kuchni włączyłam komputer i odrazu zamawiałam bilet na samolot do Dortmundu. Jak ta jego kochanka poszła, ja weszłam do sypialni zapłakana, i zaczełam wszystkie rzeczy do walizki wrzucać, zanim wyszłąm oddałąm mu klucze i pierścionek rzuciłam na łóżko. Wychodząc powiedział do mnie że będe tego żalowała a ja mu odpowiedziałam że za takim debilem nie będe tęsknić, to on jeszcze mnie uderzył.-znowu się rozpłakałam.
-Ej, niepłacz, niezasługujesz na niego.
-Ale, obiecaj że niepowiesz Ewie, że mnie uderzył dobrze?
-Dobrze, a jeśli zapyta się z kąt masz te siniaki?
-Już się pytała powiedziałam że ze schodów spadłam.
-Wracamy już??
-No dobrze. ( w tej samej chwili telefon zaczął mi dzwonić)
-Odbierz poczekam.
-Ok.
-Słucham?
-O nareszcie odebrałaś, stęskniłaś się za mną?
-Mówiłam Ci, że za takim debilem nigdy się nie stęsknie.
-No, a jednak widze że sobie nowego mena znalazłaś.
-Oco Ci chodzi???
-No jak to oco??? Teraz jesteś w parku z jakimś facetem i małym dzieckeim.
-A z kąd ty to wiesz??
-Bo was obserwuje. hahah
-Jeżeli jemu coś zrobisz albo małej to pożałujesz.
-No dobrze to papa kochanie. hahahah
-Przepraszam, że musiałeś słuchać ale on nas obserwuje.
-A skąd wiesz???
-Bo, się pytał czy nowego faceta sobie znalazlam bo widzi jak siedzimy razem.
-No,to zaraz zobaczy że masz nowego faceta.
-Ale jak to??
-No normalnie, będe udawał twojego chłopaka może być???
-Oczywiście że może być.
-No, to chodz kochanie.
-Z chęciął kochanie.
-Oczywiście.
-Jakieś malutkie, bo przeciesz po co mi duże no nie???
-No.
-Tak, kuzyneczko.
-Chcesz coś ze sklepu bo razem z Łukaszem jade na zakupy.
-Nie, nie.
-No to ok. my jedziemy pa.
-Pa.
-Iwona, to kiedy byś chciała iść poszukać sobie mieszkania??
-No niewiem, a kiedy masz czas??
-Ja dla Ciebie zawsze mam czas.
-Ale wiesz mi chodzi żeby te mieszkanie niebylo zaduże rozumiesz??
-No, ale czemu niechcesz dużego mieszkania??
-No, bo mi po co samej.
-Ej, ej niesamej.
-Jak to?????
-No, bo ja będe do ciebie wpadał. hahahhaha
-No bardzo śmieszne.
Iwona:
Wydaje mi się że miedzy mną a Robertem coś zaiskrzyło już wtedy w parku zanim zadzwonił telefon on mnie złapał za rękę.
Robert:
Iwona mi się bardzo spodobała, mam nadzieje że coś z tego wyjdzie.
//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Bardzo mocno przepraszam za błędy.
Byl taki czuły, czrujący, aż do poprzedniego weekendu.
-Ale coś Ci zrobił??
-Nie, naszczęście nie. "W ostatni weekend pojechaliśmy na urodziny jego brata, tak sie upił,że w domu zrobił mi awanture, że to ja mu kazałam pić. Na drugi dzien poszłam do sklepu po bułki na śniadanie, wróciłam i już od progu zaczął mnie wyzywać, że jestem dziwką, puszczam się na prawo i na lewo. Wyszłąm z mieszkania trzaskając drzwiami, poszłam do koleżanki, a ona poradziła mi abym go zostawiła. Ale gdy weszłam do naszego mieszkania to zaczął mnie przepraszać że go poniosło i wybaczyłam mu, bo go kochałam.
Następnego dnia poszłam sobie jakąś bluzke kupić, i wróciłam prędzej weszłam do mieszkania, i drzwi do naszej sypialni byly uchylone a.... a ja tam zajrzałam i zobaczyłam ja... jak mój chłopak z moją najlepszą przyjaciółką. Poszłam do kuchni włączyłam komputer i odrazu zamawiałam bilet na samolot do Dortmundu. Jak ta jego kochanka poszła, ja weszłam do sypialni zapłakana, i zaczełam wszystkie rzeczy do walizki wrzucać, zanim wyszłąm oddałąm mu klucze i pierścionek rzuciłam na łóżko. Wychodząc powiedział do mnie że będe tego żalowała a ja mu odpowiedziałam że za takim debilem nie będe tęsknić, to on jeszcze mnie uderzył.-znowu się rozpłakałam.
-Ej, niepłacz, niezasługujesz na niego.
-Ale, obiecaj że niepowiesz Ewie, że mnie uderzył dobrze?
-Dobrze, a jeśli zapyta się z kąt masz te siniaki?
-Już się pytała powiedziałam że ze schodów spadłam.
-Wracamy już??
-No dobrze. ( w tej samej chwili telefon zaczął mi dzwonić)
-Odbierz poczekam.
-Ok.
-Słucham?
-O nareszcie odebrałaś, stęskniłaś się za mną?
-Mówiłam Ci, że za takim debilem nigdy się nie stęsknie.
-No, a jednak widze że sobie nowego mena znalazłaś.
-Oco Ci chodzi???
-No jak to oco??? Teraz jesteś w parku z jakimś facetem i małym dzieckeim.
-A z kąd ty to wiesz??
-Bo was obserwuje. hahah
-Jeżeli jemu coś zrobisz albo małej to pożałujesz.
-No dobrze to papa kochanie. hahahah
-Przepraszam, że musiałeś słuchać ale on nas obserwuje.
-A skąd wiesz???
-Bo, się pytał czy nowego faceta sobie znalazlam bo widzi jak siedzimy razem.
-No,to zaraz zobaczy że masz nowego faceta.
-Ale jak to??
-No normalnie, będe udawał twojego chłopaka może być???
-Oczywiście że może być.
-No, to chodz kochanie.
-Z chęciął kochanie.
W DRODZE DO DOMU
-Wiesz Ewa jest ciągle zajęta Łukasz tak samo a ja bym chciała sobie jakieś mieszkanie znaleść, byś mógl mi pomóc???-Oczywiście.
-Jakieś malutkie, bo przeciesz po co mi duże no nie???
-No.
W DOMU.
-Iwona??-Tak, kuzyneczko.
-Chcesz coś ze sklepu bo razem z Łukaszem jade na zakupy.
-Nie, nie.
-No to ok. my jedziemy pa.
-Pa.
-Iwona, to kiedy byś chciała iść poszukać sobie mieszkania??
-No niewiem, a kiedy masz czas??
-Ja dla Ciebie zawsze mam czas.
-Ale wiesz mi chodzi żeby te mieszkanie niebylo zaduże rozumiesz??
-No, ale czemu niechcesz dużego mieszkania??
-No, bo mi po co samej.
-Ej, ej niesamej.
-Jak to?????
-No, bo ja będe do ciebie wpadał. hahahhaha
-No bardzo śmieszne.
Iwona:
Wydaje mi się że miedzy mną a Robertem coś zaiskrzyło już wtedy w parku zanim zadzwonił telefon on mnie złapał za rękę.
Robert:
Iwona mi się bardzo spodobała, mam nadzieje że coś z tego wyjdzie.
//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Bardzo mocno przepraszam za błędy.
Rozdział 4
-Idż do łazienki zmyj ten rozmazany makijaż i przyjdż do nas do kuchni.
-Nie,nie poczekam aż oni pójdą.
-No, chodż Kuba już poszedł.
-No, dobra zaraz.
Iwona:
W drodze do kuchni, myślałam co jeśli Łukasz albo Robert zapytają się czemu tak zareagowałam.
-Dzięki.
-Ej, wszystko będzie w porządku- pocieszył mnie Robert.
-Wiem, wiem.
-Ewa?
-Słucham Cię.
-Czy mogę Amelcie wziąść na spacer?
-Jasne.
Robert:
Gdy z salonu poszedłem do kuchni, i zauważyłem, że niema tam Iwony i Amelki, zapytałem się Ewy gdzie są. Odpowiedziała, że na spacerze. Wybieglem z domu jak oparzony, w koncu zauważyłem ją dość niedaleko.
-Iwona,Iwona!!
Iwona:
Idąc na spacer usłyszałam jak ktoś mnie woła, odwróciłam się i ujrzałam Roberta.
-Dopiero co oglądałeś mecz z Łukaszem.
-No,niby tak ale ja wole prawdziwy mecz, na którym biegam po murawie.
-Acha , rozumiem, a znasz jakieś fajne miejsce, żeby usiąść i porozmawiać???
-Zanam, wiele różnych miejsc.
-No, to przejdziemy się??
-Ok, czyli będe twoim przewodnikiem. hahahah
-Naprawde bardzo śmieszne.
-No, dobra za tym dzrewem skręć w prawo. Tam jest taki fajny park.
-Park, czytasz mi w myślach, chciałam iść do parku i proszę bardzo.
Robert:
Gdy siedzieliśmy w parku bardzo mocno chciałem aby Iwona powiedziała, mi czemu tak zareagowała.
-Iwona?
-Tak.
-Powiesz mi czemu tak zareagowałaś, w salonie?
-Wiedziałam, że zapytasz o to.
Wiesz troche trudno mi o tym mówić,
-Mi, możesz zaufać uwierz mi.
-No.dobra.
//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
uciełam w najlepszym momencie sorki ale krótki :)
-Nie,nie poczekam aż oni pójdą.
-No, chodż Kuba już poszedł.
-No, dobra zaraz.
Iwona:
W drodze do kuchni, myślałam co jeśli Łukasz albo Robert zapytają się czemu tak zareagowałam.
W KUCHNI
-O, Iwona dobrze, że już jesteś zrobiłam Ci cherbate.-Dzięki.
-Ej, wszystko będzie w porządku- pocieszył mnie Robert.
-Wiem, wiem.
-Ewa?
-Słucham Cię.
-Czy mogę Amelcie wziąść na spacer?
-Jasne.
Robert:
Gdy z salonu poszedłem do kuchni, i zauważyłem, że niema tam Iwony i Amelki, zapytałem się Ewy gdzie są. Odpowiedziała, że na spacerze. Wybieglem z domu jak oparzony, w koncu zauważyłem ją dość niedaleko.
-Iwona,Iwona!!
Iwona:
Idąc na spacer usłyszałam jak ktoś mnie woła, odwróciłam się i ujrzałam Roberta.
-Dopiero co oglądałeś mecz z Łukaszem.
-No,niby tak ale ja wole prawdziwy mecz, na którym biegam po murawie.
-Acha , rozumiem, a znasz jakieś fajne miejsce, żeby usiąść i porozmawiać???
-Zanam, wiele różnych miejsc.
-No, to przejdziemy się??
-Ok, czyli będe twoim przewodnikiem. hahahah
-Naprawde bardzo śmieszne.
-No, dobra za tym dzrewem skręć w prawo. Tam jest taki fajny park.
-Park, czytasz mi w myślach, chciałam iść do parku i proszę bardzo.
Robert:
Gdy siedzieliśmy w parku bardzo mocno chciałem aby Iwona powiedziała, mi czemu tak zareagowała.
-Iwona?
-Tak.
-Powiesz mi czemu tak zareagowałaś, w salonie?
-Wiedziałam, że zapytasz o to.
Wiesz troche trudno mi o tym mówić,
-Mi, możesz zaufać uwierz mi.
-No.dobra.
//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
uciełam w najlepszym momencie sorki ale krótki :)
poniedziałek, 20 sierpnia 2012
Rozdział 3
TYMCZASEM W KUCHNI
-Lewy co szukasz???-Byś usiadł z nami i piwo wypił a nie my już dwa wypiliśmy, a ty???
Żadnego.
-Oj, dobra.
-Ewa?!
-Tak?
-Gdzie jest mleko dla malutkiej?
-Wlodówce stoi, włącz w mikrofali na około minute. A tak wogóle to skąd wiesz,że moja córka jest głodna???
-Bo Iwona mówiła.
-Aaa Iwona mówiła.
Robert udał się do salonu w którym znajdowały się dziewczyny.
Robert:Iwona siedziała na fotelu tyłem do mnie , a gdy położyłem swoją ręke na jej ramieniu to ona krzykneła ZOSTAW MNIE!!! oddała mi malutką,i pobiegła do swojego pokoju. Zaraz z kuchni przyszli Ewa,Łukasz i Kuba.
Ewa wzieła odemnie swoją córkę, a Łukasz zapytał się co jej zrobiłem. Mówię im, że podszedłem do niej polożyłem ręke na ramieniu i krzyknela ZOSTAW MNIE.
Ewa:
-Łukasz trzymaj małą, ja chyba wiem o co chodzi,i udałam się na górę do pokoju Iwony.Zapukałam cztery razy cisza, postanowiłam wejść bez pozwolenia.
Leżała na łóżku i była cała zapłakana.
-Ej, co się stało??
-Jak Robert położył ręke na moim ramieniu, to wszystko mi się przypomniało.
-Ale co? opowiesz mi?
-Tak, pamiętasz jak ostatni raz byliście w Poznaniu?
-No, pamiętam.
-No, właśniepare dni pożniej Błażej oświadczył mi się, a ja powiedziałam TAK. Pózniej wszystko było super, aż do tamtego tygodnia. W poprzednią niedzielę pojechalismy na urodziny jego brata, tak się upił, że zrobil mi pózniej taką awanture w domu czemu kazałam mu pić i to przezemnie jest w takim stanie. Następny dzień rano wstałam i poszłam do sklepu po bułki na śniadanie. Wróciłam do domu i od progu zaczął mnie wyzywać, że jestem dziwką, puszczam się na prawo i na lewo. Wyszłam z mieszkania trzaskając drzwiami i poszłam do Oli tej przyjaciółki, wiesz której.
-No, wiem.
-Poradziła mi żebym odeszla od niego, ale ja nieumiałam, ja go kochałam.
Wrócilam do domu i zaczął mnie przepraszać i niemiałam serca go zostawić.
We wtorek po południu poszłam na zakupy i wróciłam trochę wcześniej, weszłam do mieszkania, drzwi od naszej sypialni były uchylone zajrzałam a tam- znowu się rozpłakałam.
-Ej, niepłacz niebył ciebie wart.
-Ale wiesz kto tam był??
Ona, Olka radziła mi żebym zerwała z nim. a ona tą okazje wykorzystała.
-Niepłacz już, niezasługujesz nie zasługujesz na niego.
///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Przepraszam że tak długo pisałam ten rozdzial ale rodzice zrobili mi niespodzianke i zaprosili moje koleżanki z Polski żeby do mnie przyleciały ( bo mieszkam za granicą już od 2 lat ), no i jakoś tak wyszło że nie miałam czasu a w nocy nie miałam już siły . Postaram się nadrobić zaległości.
czwartek, 16 sierpnia 2012
Rozdział 2
Ewa:
Gdy Łukasz wyszedł na spacer z malutką, Iwona właśnie pomagała mi sprzątać po obiedzie. Było bardzo gorąco i moja kuzyna miała bluzke, na ramiączka a tam było widać straszne siniaki, jak zapytałam:
-Co Ci się stało?
-Yyyyy..... spadłam ze schodów.
Iwona:
Dzięki bogu przed następnymi pytaniami uratował mnie Łukasz który właśnie otwierał drzwi, wszedł a ja niezauważyłam u niego na ręcach Amelii, ale za nim wszedł Kuba i Robert, a malutka właśnie była na ręcach u swojego chrzestnego.
Kuba:
Gdy wszedlem do domu Piszczków i zobaczyłem Iwone, kuzynke Agaty i Ewy trochę sie zdziwiłem, bo przecież nic niemówili, że Iwona przyjedzie.
-Iwona co ty tu robisz?
-A przyjechałam do Ewy, żeby trochę jej pomóc przy malutkiej.
Robert:
-Iwona?
-Tak, a kto Święty Mikołaj?- wszyscy wybuchneliśmy śmiechem.
Udałem się z malutką do salonu a za nami weszła Iwona.
-Robert?
-Słucham Cię.
-Dasz mi troche malutka na ręce?
-No, ale ona jest u swojego ukochanego wujka pod słońcem.
Oboje wybuchneliśmy śmiechem.
-No, dobra masz- ale to był ostatni raz ( powiedział ze smutną miną).
-No, dobrze ostatni raz.
-A tak wogóle to na jak długo przyjechalaś??
-No, sama niewiem. Chciałabym znaleść sobie tu jakieś mieszkanie, ale wiesz różnie bywa.
-Chcesz tu zamieszkać???? Tu w Dortmundzie??
-Chciała bym a co??
-Nie, nic dziwie się tam masz rodzine chlopaka i taka zmiana.
-Przerwe Ci miałam chłopaka.
-A sorki niewiedziałem.
-Ok, nic się nie stało. Nasza chrześniaczka jest chyba trochę głodna, czy wujek pojdzie do kuchni po kaszke?
-Dla niej wszystko, bo to jest kochana kruszynka wujka Roberta.
-Dobra niegadaj tyle tylko idż już.
///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Zaraz następny za jakieś góra 15 min.
Gdy Łukasz wyszedł na spacer z malutką, Iwona właśnie pomagała mi sprzątać po obiedzie. Było bardzo gorąco i moja kuzyna miała bluzke, na ramiączka a tam było widać straszne siniaki, jak zapytałam:
-Co Ci się stało?
-Yyyyy..... spadłam ze schodów.
Iwona:
Dzięki bogu przed następnymi pytaniami uratował mnie Łukasz który właśnie otwierał drzwi, wszedł a ja niezauważyłam u niego na ręcach Amelii, ale za nim wszedł Kuba i Robert, a malutka właśnie była na ręcach u swojego chrzestnego.
Kuba:
Gdy wszedlem do domu Piszczków i zobaczyłem Iwone, kuzynke Agaty i Ewy trochę sie zdziwiłem, bo przecież nic niemówili, że Iwona przyjedzie.
-Iwona co ty tu robisz?
-A przyjechałam do Ewy, żeby trochę jej pomóc przy malutkiej.
Robert:
-Iwona?
-Tak, a kto Święty Mikołaj?- wszyscy wybuchneliśmy śmiechem.
Udałem się z malutką do salonu a za nami weszła Iwona.
-Robert?
-Słucham Cię.
-Dasz mi troche malutka na ręce?
-No, ale ona jest u swojego ukochanego wujka pod słońcem.
Oboje wybuchneliśmy śmiechem.
-No, dobra masz- ale to był ostatni raz ( powiedział ze smutną miną).
-No, dobrze ostatni raz.
-A tak wogóle to na jak długo przyjechalaś??
-No, sama niewiem. Chciałabym znaleść sobie tu jakieś mieszkanie, ale wiesz różnie bywa.
-Chcesz tu zamieszkać???? Tu w Dortmundzie??
-Chciała bym a co??
-Nie, nic dziwie się tam masz rodzine chlopaka i taka zmiana.
-Przerwe Ci miałam chłopaka.
-A sorki niewiedziałem.
-Ok, nic się nie stało. Nasza chrześniaczka jest chyba trochę głodna, czy wujek pojdzie do kuchni po kaszke?
-Dla niej wszystko, bo to jest kochana kruszynka wujka Roberta.
-Dobra niegadaj tyle tylko idż już.
///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Zaraz następny za jakieś góra 15 min.
Rozdział 1
Iwona:
Lecąć do Dortmundu myślałam nad tym co pzrz te kilka miesięcy wydarzyło się w moim życiu.
Z rozmyślen wyrwał mnie glos stewardessy "Prosimy o zapięcie pasow za pare minut lądujemy w Dortmundzie"
Gdy samolot wylądował w Niemczech wziełam swoją torebkę i ruszyłam do terminalu B, po swój bagaż głowny. Wychodząc z sali odlotó zauważyłam czekajacych na mnie Piszczków.
Ewa:
Gdy zauważyłam wychodzącą Iwone, z dwiema wielkimi walizkami pomyślałam, ze coś naprawdę musialo się stać. No tak teraz sobie przypomniałam, jak dzwoniła do mnie w piątek wieczorem i pytała się czy bedzie mogła przylecieć do nas w poniedzialek, i czy pomoge jej szukać mieszkania dla niej, odrazu się zgodziłam, chociaż pomoże mi pzry malutkiej.
Jak zobaczyłam, że Iwonka jest już blizej nas podbiegłam do niej i przytuliliśmy się.
Gdy podszedł do nas Łukasz razem z malutka w nosidełku, Iwona przywitala się z Łukaszem i ze swoja chrzesniaczką.
Łukasz:
Jak na dzentelmena przystało odebrałem od Iwony walizki,i całą czwórką udaliśmy się samochodu zaparkowanego pod samym lotniskiem.
W DOMU EWY I ŁUKASZA:
-Iwona mogę Cię o coś spytać?
-Pewnie pytaj Ewa.
-No dobra co Cie do nas sprowadza?
Iwona:
Siedziałam w salonie naprzeciwko Łukasza gdy Ewa zadała mi to pytanie.
Trochę się wahałam odpowiedzieć przy Lukaszu ale wkońcu powiedzałam:
-Jak bede gotowa to Ci powiem dobrze?
-No dobra jak tak sądzisz.
Łukasz:
-To może ja malutką zabiore na spacer a wy sobie porozmawiacie co kochanie?
-No, ok kochający tatuś z kochającą córeczką na spacerze.
\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\
Bardzo mi przykro że przegralismy ze Estonią no ale cóż trochę sie na nich zawiodlam.
Jutro z rana następny rozdiał...
Lecąć do Dortmundu myślałam nad tym co pzrz te kilka miesięcy wydarzyło się w moim życiu.
Z rozmyślen wyrwał mnie glos stewardessy "Prosimy o zapięcie pasow za pare minut lądujemy w Dortmundzie"
Gdy samolot wylądował w Niemczech wziełam swoją torebkę i ruszyłam do terminalu B, po swój bagaż głowny. Wychodząc z sali odlotó zauważyłam czekajacych na mnie Piszczków.
Ewa:
Gdy zauważyłam wychodzącą Iwone, z dwiema wielkimi walizkami pomyślałam, ze coś naprawdę musialo się stać. No tak teraz sobie przypomniałam, jak dzwoniła do mnie w piątek wieczorem i pytała się czy bedzie mogła przylecieć do nas w poniedzialek, i czy pomoge jej szukać mieszkania dla niej, odrazu się zgodziłam, chociaż pomoże mi pzry malutkiej.
Jak zobaczyłam, że Iwonka jest już blizej nas podbiegłam do niej i przytuliliśmy się.
Gdy podszedł do nas Łukasz razem z malutka w nosidełku, Iwona przywitala się z Łukaszem i ze swoja chrzesniaczką.
Łukasz:
Jak na dzentelmena przystało odebrałem od Iwony walizki,i całą czwórką udaliśmy się samochodu zaparkowanego pod samym lotniskiem.
W DOMU EWY I ŁUKASZA:
-Iwona mogę Cię o coś spytać?
-Pewnie pytaj Ewa.
-No dobra co Cie do nas sprowadza?
Iwona:
Siedziałam w salonie naprzeciwko Łukasza gdy Ewa zadała mi to pytanie.
Trochę się wahałam odpowiedzieć przy Lukaszu ale wkońcu powiedzałam:
-Jak bede gotowa to Ci powiem dobrze?
-No dobra jak tak sądzisz.
Łukasz:
-To może ja malutką zabiore na spacer a wy sobie porozmawiacie co kochanie?
-No, ok kochający tatuś z kochającą córeczką na spacerze.
\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\
Bardzo mi przykro że przegralismy ze Estonią no ale cóż trochę sie na nich zawiodlam.
Jutro z rana następny rozdiał...
Bohaterowie
-Robert Lewandowski
piłkarz Borussi Dortmund i reprezentacji Polski, chrzestny Amelii
-Jakub Blaszczykowski
piłkarz Borussi Dortmund i kapitan reprezentacji Polski, tata Oliwi
-Łukasz Piszczek
piłkarz Borussi Dortmund i reprezentacji Polski, tata Amelii
-Agata Błaszczykowska
jest wspaniałą mamą i zoną
-Oliwia Błaszczykowska
córka Agaty i Kuby
-Ewa Piszczek
wspaniała żona i matka, przyjaciółka Agaty
-Amelia Piszczek
córka Ewy i Łukasza, chrzesniaczka Iwony i Roberta
-Iwona
kuzyna Ewy i Agaty, koleżanka Roberta i chrzestna Amelii
piłkarz Borussi Dortmund i reprezentacji Polski, chrzestny Amelii
-Jakub Blaszczykowski
piłkarz Borussi Dortmund i kapitan reprezentacji Polski, tata Oliwi
-Łukasz Piszczek
piłkarz Borussi Dortmund i reprezentacji Polski, tata Amelii
-Agata Błaszczykowska
jest wspaniałą mamą i zoną
-Oliwia Błaszczykowska
córka Agaty i Kuby
-Ewa Piszczek
wspaniała żona i matka, przyjaciółka Agaty
-Amelia Piszczek
córka Ewy i Łukasza, chrzesniaczka Iwony i Roberta
-Iwona
kuzyna Ewy i Agaty, koleżanka Roberta i chrzestna Amelii
Subskrybuj:
Posty (Atom)